Nocny maraton dla wrocławianek - relacja z meczu Impel Wrocław - Polski Cukier Muszynianka Fakro Bank BPS Muszyna

Zawodniczki Impela i Muszynianki zafundowały kibicom we Wrocławiu solidną dawkę siatkówki. Z zakończonej po godzinie 23, pięciosetowej batalii zwycięsko wyszły gospodynie i to one zgarnęły dwa punkty.

Zawodniczki Impela raczej nie mogą nazwać swojej formy równą, ale mimo to sezon rozpoczął się dla nich świetnie. Przegrały tylko jeden z sześciu meczów i znalazły się na drugim miejscu w tabeli. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja Muszynianki. Skład Mineralnych to już nie gwiazdozbiór z poprzednich lat, co bezpośrednio przekłada się na wyniki. Nic więc dziwnego, że faworytkami poniedziałkowego pojedynku były gospodynie.

Spotkanie rozpoczęło się zgodnie z planem. Inicjatywa od pierwszej piłki pozostawała po stronie wrocławianek, które na premierową przerwę techniczną zeszły z aż pięciopunktowym prowadzeniem. Przyjezdne robiły wszystko, by odrobić straty. Po ataku Karoliny Różyckiej zniwelowały je nawet do dwóch oczek, ale wtedy Impel zanotował na swoim koncie kolejną serię. As serwisowy Maren Brinker doprowadził do stanu 16:9. O wielkich emocjach nie mogło być więc mowy. Zepsuty serwis Natalii Kurnikowskiej praktycznie przesądził losy partii (23:15). Miejscowe co prawda potrzebowały aż sześciu piłek setowych, by doprowadzić ją do końca, ale ostatecznie udało się to po bloku na Magdalenie Piątek (25:20).

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Druga odsłona przyniosła zmianę sytuacji na parkiecie. Muszynianki otworzyły ją kilkoma efektownymi akcjami i wynikiem 2:8. Ich dobra passa trwała także po przerwie i przy stanie 3:11 trener Aleksandersen zdecydował się na zmianę rozgrywającej. Z Magdaleną Gryką w składzie Impel stopniowo otrząsał się po początkowym nokaucie. Bogdana Serwińskiego pochłonęły bez reszty dyskusje z sędziami, a miejscowe niczym ekspres parły w kierunku remisu. Po asie serwisowym Joanny Kaczor na tablicy pojawił się rezultat 14:15. Zespoły przez pewien czas walczyły punk za punkt, ale końcówka okazała się popisem wrocławianek. Świetna gra blokiem połączona z błędami rywalek zapewniła im zwycięstwo 25:21.

Dziesięciominutowa przerwa wybiła gospodynie z uderzenia. Początek seta ponownie nie ułożył się po ich myśli i przy stanie 3:7 Tore Aleksandersen musiał poprosić o czas. Tym razem Mineralne starały się pozostać stroną dominującą nieco dłużej. Na drugą przerwę techniczną zeszły po błędzie Katarzyny Koniecznej (11:16). Kolejne zmiany po stronie miejscowych nie przynosiły pożądanych skutków. Gdy błąd w przyjęciu popełniła Patrycja Polak, norweski szkoleniowiec znów musiał przywołać podopieczne do siebie. Impel stracił aż siedem oczek z rzędu i powoli stawało się jasne, że w tej partii już się nie podniesie. Efektowny blok zapewnił przyjezdnym piłkę setową, a zepsuty serwis Koniecznej przedłużył ich szanse na wywiezienie z Wrocławia punktów.

W trzecim secie Tore Aleksandersen nie szczędził swoim zawodniczkom gorzkich słów.
W trzecim secie Tore Aleksandersen nie szczędził swoim zawodniczkom gorzkich słów.

Zdobywczynie Pucharu CEV wyraźnie postanowiły pójść za ciosem. Po asie serwisowym Sylwii Wojcieskiej prowadziły już 5:1 i wydawało się, że to może być kolejna bardzo krótka partia. Miejscowe w porę jednak opanowały sytuację, doprowadzając do remisu 6:6. Rywalizacja się wyrównała, a szala zwycięstwa stopniowo zaczęła przechylać się na stronę faworytek. Po ataku Brinker o czas musiał poprosić trener Serwiński (14:11). Jego podopieczne nie zamierzały składać broni. Kilka udanych akcji Ivany Plchotovej i Natalii Kurnikowskiej pozwoliło im doprowadzić do stanu 18:19. Kibice zgromadzeni w hali Orbita wreszcie doczekali się pasjonującej końcówki. Wrocławianki wyraźnie nie wytrzymały ciśnienia. Ich autowe ataki przesądziły o tym, że Mineralne doprowadziły do tie-breaka (23:25).

Piąty set już tak emocjonujący nie był. Rozdrażnione gospodynie od samego początku przejęły inicjatywę. - Zadowolone jesteście z tego jednego punktu i grać już nie chcecie? - pytał swoje zawodniczki Bogdan Serwiński przy wyniku 5:1. Odpowiedzią okazały się dla niego kolejne akcje. Gdy na tablicy pojawił się rezultat 10:1, przyjezdne mogły już tylko liczyć na cud. Ten, jak to zwykle bywa, nie nastąpił i Brinker zakończyła spotkanie.

Dzięki poniedziałkowemu zwycięstwu Impel zachował drugie miejsce w tabeli Orlen Ligi. Muszynianki natomiast w dalszym ciągu okupują siódmą pozycję.

Impel Wrocław - Polski Cukier Muszynianka Fakro Bank BPS Muszyna 3:2 (25:20, 25:21, 13:25, 23:25, 15:9)

Impel: Dirickx, Kaczor, Pyziołek, Brinker, Wilson, Kąkolewska, Medyńska (libero) oraz Mroczkowska, Gryka, Konieczna, Polak, Dozier.

Muszynianka: Mazurek, Różycka, Piątek, Jagieło, Plchotova, Wojcieska, Maj (libero) oraz Kurnikowska, Jasińska.

MVP: Maren Brinker (Impel Wrocław)

Komentarze (0)