Aż do siódmej kolejki PlusLigi na premierowe zwycięstwo we własnej hali czekali siatkarze AZS-u Częstochowa. Po bardzo słabym spotkaniu w Bielsku-Białej podopieczni Marka Kardosa odprawili z kwitkiem rewelacyjnie dotąd spisujący się Indykpol AZS Olsztyn. Sobotni pojedynek był niezwykle emocjonujący i o wszystkim decydował tie-break. - Bardzo się cieszę, że pierwszy raz wygrywamy w naszej hali w sezonie zasadniczym, bo w poprzednim sezonie udało się to nam dopiero w play-outach. Widać, że potrafimy grać w siatkówkę i walczyć z wyżej notowanym rywalem, który był liderem tabeli dwie kolejki temu. Mamy kolejne cenne punkty. Teraz przed nami w poniedziałek mecz w Radomiu. Zrobimy wszystko, by tam powalczyć. Mam nadzieje, że to nie będą słowa rzucane na wiatr. Tak, jak było to w Bielsku. Mam nadzieję, że wyjdziemy zmotywowani i nie popełnimy tulu błędów. Można powiedzieć, że mecz z Olsztynem był typowym meczem walki. Było bardzo dużo obron z obu stron. Wygrywamy w tie-breaku i tylko się cieszyć z tego powodu - mówił po spotkaniu Michał Kaczyński, który po raz drugi w tegorocznym sezonie został nagrodzony statuetką MVP.
Ponownie bolączką częstochowian była niezwykle nierówna gra. Po dwóch wygranych setach gospodarzy z rytmu wybiła dziesięciominutowa przerwa, po której obraz gry diametralnie się zmienił. Kolejne dwa sety toczyły się już pod dyktando olsztynian. W kluczowym momencie znów lepsi okazali się jednak częstochowianie i to oni dopisali do swego dorobku dwa oczka.
- Tie-break to troszeczkę loteria. Udało się wygrać i przechylić szalę na naszą korzyść. Mamy kolejne dwa punkty i zbliżamy się do strefy, o którą powinniśmy walczyć. Naszym celem, bardzo realnym do spełnienia, jest awans do ósemki. Teraz jeśli będziemy konsekwentni w tym, co robimy to pojedziemy do Radomia i mam nadzieję przywieziemy jakieś punkty. Tego życzę sobie i całej drużynie - mówi 20-letni atakujący akademików.
Wygląda na to, że zimny prysznic, który spotkał częstochowian w Bielsku-Białej podziałał na nich mobilizująco. Po porażce w hali pod Dębowcem na głowy akademików spadła lawina krytyki, a w słowach nie przebierali szczególnie kibice.
- Każdy miał w sobie sportową złość. My chyba nie możemy grać w roli faworyta. Tak musimy podejść do meczu w Radomiu, bo to Czarni będą faworytem. Będziemy walczyć o każdy punkt i to każdy będzie dla nas sukcesem. Od wtorku spotykamy się na siłowni i mam nadzieję, że dobrze przepracujemy ten tydzień. Sztab szkoleniowy na pewno bardzo dobrze przygotuje nas taktycznie i tylko czekać na poniedziałkowy mecz - dodaje reprezentant młodzieżowej reprezentacji Polski.
W ciągu zaledwie sześciu dni mogliśmy zobaczyć kompletnie dwa inne oblicza częstochowian. Po porażce w kiepskim stylu w Bielsku-Białej podopieczni Marka Kardosa potrafili pozostawić w pokonanym polu zespół, który jeszcze dwie kolejki temu znajdował się na fotelu lidera rozgrywek. Wahania formy częstochowian są naprawdę zastanawiające.
- Jest u nas bardzo dużo doświadczonych zawodników i mam nadzieję, że teraz te końcówki będą na naszą korzyść. W zeszłym roku walczyliśmy, ale w newralgicznych momentach przeciwnik nas punktował. Mam nadzieję, że w tym sezonie będzie inaczej. Teraz najważniejszy jest mecz w Radomiu. Powtórzę się, że nie jesteśmy faworytem i jedziemy walczyć o każdy punkt - przestrzega Kaczyński.
Do meczu z beniaminkiem PlusLigi częstochowianie nieco z konieczności będą przygotowywać się w hali Polonia. Obiekt, w którym częstochowianie zapisali niesamowitą historię, swoimi gabarytami przypomina halę w Radomiu i paradoksalnie może to wyjść drużynie tylko z pożytkiem.
- Tutaj na obecnej hali są zaplanowane koncerty. Hala w Radomiu jest troszeczkę specyficzna i mniejsza. Można powiedzieć, że na wzór hali Polonia. Mam nadzieję, że to ułatwi nam poniedziałkowe spotkanie - kończy Michał Kaczyński.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!