Siatkarze BBTS-u na sobotni mecz do Bydgoszczy jechali z o wiele lepszym bilansem punktowym, bo na swoim koncie mieli już dwa zwycięstwa, a bydgoszczanie - tylko jeden punkt. Spotkanie outsiderów PlusLigi nie należało do najładniejszych, drużyny często zmieniały się na prowadzeniu i losy meczu rozstrzygały się w końcówce partii. Bielszczanie mieli do siebie pretensje właśnie o przegrane ostatnie akcje w drugim secie, w której byli o krok od zwycięstwa. - Szkoda tego drugiego seta, bo prowadziliśmy przez całą partię i w końcówce, na własne życzenie, prostymi błędami przegraliśmy tego seta. Myślę, że gdyby w tym momencie byłoby 1:1, to końcowy wynik mógł być odwrotny. Gratulacje dla gospodarzy, my walczymy dalej, bo liga jest długa – powiedział po meczu rozgrywający BBTS-u, Maciej Fijałek.
Bielszczanie zajmują obecnie jedenaste miejsce z sześcioma punktami na koncie i trudno im będzie powalczyć o awans do play-off. Beniaminek nie musi jednak martwić się ewentualnym spadkiem do niższej klasy rozgrywek, bo PlusLiga została zamknięta, ale Maciej Fijałek podchodzi nieco sceptycznie do tego rozwiązania. Niemniej zapowiada, że bielszczanie nie oddadzą pola bez walki.
- To władze ligi decydują o tym. Jest to trochę poniekąd zaburzenie sportowej rywalizacji, ale my musimy się dostosować do tego, gramy w każdym meczu na "maksa" i nie patrzymy na to, czy spadamy czy nie - skwitował rozgrywający BBTS-u. - W każdym meczu walczymy i staramy się pokazać z jak najlepszej strony. Wychodzimy zawsze tak samo zmotywowani niezależnie od tego, czy to jest drużyna z pierwszej „trójki”, czy z dołu tabeli. Przede wszystkim chcemy wałczyć, pokazać dobrą siatkówkę, a jeżeli będzie walka, to wynik jest sprawą otwartą – zakończył Maciej Fijałek.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!