Siada typowy dziennikarzyna i czeka na konkretne informacje. Na zdanie szkoleniowca, na opinię. Czeka, aby zadać swoje pytanie. "Panie trenerze, czy popiera pan reformę Orlen Ligi, a właściwie jej zamknięcie?" - przyszykował sobie już je w głowie nawet. Mamy konferencję, zaczepia trenera po meczu, albo nawet kontaktuje się z nim telefonicznie. Czas, miejsce i okoliczności nie są ważne. Kluczowe powinny być konkrety, o które trenera się prosi. Reforma nie dotyczy spraw wewnątrzklubowych, brudów zespołu, lub świętych tajemnic, których nie powinno się zdradzać. To zmiany w ekstraklasie, każdy może mieć odmienną opinię. Problem polega na tym, że większość szkoleniowców bawi się w polityków i udziela komentarzy, z których niewiele można wywnioskować.
- To ciekawa propozycja, ale trzeba ją gruntowanie przemyśleć - w tak zachowawczy sposób zazwyczaj kwitują sprawę szkoleniowcy. Co wynika z tego zdania? Czy trenerzy popierają reformę? Czy nie chcieliby, aby została wprowadzana? Nie wiadomo. Dziennikarzyna rozkłada ręce, bo nie uzyskał odpowiedzi, zagwarantował sobie jedynie więcej wątpliwości. Na odważne deklarację zdecydował się Maciej Kosmol, który stwierdził, że taka reforma byłaby dobrym rozwiązaniem. Dość nieśmiało, ale poparł ją również Mariusz Wiktorowicz, szkoleniowiec Chemika Police.
Pytanie tylko, czy trenerzy drużyn o słabszym potencjale, uplasowanych w dolnej części tabeli, mają szlachetne i czyste intencje. Czy ich serce bije w biało-czerwonych rytmach, czy w cwanych i przebiegłych. Głównym argumentem popierającym tę reformę jest poprawa sytuacji reprezentacji Polski. Młode zawodniczki mogłyby się ogrywać, a to zaprocentowałoby w przyszłości. Ale, przy okazji, niektóre drużyny nie musiałby walczyć o utrzymanie, więc automatycznie zmniejszyłoby się ciśnienie.
Największy kontrargument to potencjalne osłabianie ligi. Umówmy się, ale poziom najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce nie powala na kolana. Słabość Orlen Ligi obnaża Chemik Police, który kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa. Czy ta drużyna jest tak mocna, żeby wygrywać większość spotkań? Tak. Znalazły się tam wielkie pieniądze i znakomite siatkarki. Czy ta drużyna jest tak mocna, żeby wygrywać WSZYSTKO? Nie, po prostu inne zespoły nie mają argumentów. Pojedynek Dawida z Goliatem sprawdza się w przypowieści. W sporcie to raczej wyjątek od brutalnej reguły. Jednak, wracając do wątku reformatorskiego, gdyby w Polsce stawiało się na młode, to nie wiadomo, czy klasowe, zagraniczne siatkarki, miałyby ochotę na występy w naszej lidze.
Na koniec pozostają więc pytania. Czy potencjalne osłabienie Orlen Ligi warte jest pomocy reprezentacji? Czy ekstraklasa, poprzez zamknięcie, na pewno się osłabi? Czy reprezentacja będzie mieć realne korzyści z tego, że liga zostanie zamknięta? Trenerzy na te pytania odpowiadać nie chcą. Dziennikarzyna też nie, przecież to nie należy do jego kompetencji. Być może odpowiedzi przyniesie wprowadzenie reformy.
Rafał Kuliga