Trener Skry Bełchatów Daniel Castellani zdecydował, że dzisiejszy mecz z trybun będzie oglądał środkowy Janne Heikkinen, natomiast w pierwszej szóste wystąpią dwaj Polacy Daniel Pliński i Radosław Wnuk. Pierwszy set rozpoczął się od serwisu Stephana Antigi, który zaserwował na serbskiego przyjmującego Trefla Bojana Janica, dla którego był to debiut w PlusLidze. Pierwszą akcję zakończył skutecznie, najbardziej doświadczony zawodnik z drużyny Pomorza, Jarosław Stancelewski, który chciał przez to pokazać, że gospodarze wyszli na to spotkanie bardzo skoncentrowani. Do pierwszej przerwy technicznej zespół z Bełchatowa prowadził 8:4. Zawodnicy Castellaniego przyjęli taktykę, aby serwować na Janica, który nie popełniał błędów w tej fazie meczu. Przy stanie 10:5 dla gości, trener Wojciecha Kasza poprosił o czas, chciał w ten sposób wybić z uderzenia bełchatowian, którzy coraz bardziej rozkręcali się. Zespół Skry bardzo dobrze grał blokiem, dzięki czemu uzyskał przewagę ponad 10 punktową. Trener Kasza przy stanie 20:11 dla gości wprowadził Jakuba Bednaruka na pozycję rozgrywającego, który miał za zadanie odmienić obraz gry na korzyść gospodarzy, jednak było już za późno, dlatego też Mistrzowie Polski wygrali ten set 25:16.
Na początku drugiego seta trener Daniel Castellani był zmuszony wprowadzić rezerwowego Bartosza Kureka na pozycję Antigi, ponieważ Francuz prawdopodobnie miał problemy z lewym kolanem. Młody przyjmujący reprezentacji Polski szybko wszedł w mecz, ponieważ przy stanie 3:2 dla gospodarzy skutecznie zaatakował z lewego skrzydła i pokazał, że można na niego liczyć w ataku. Podopieczni argentyńskiego trenera nie byli wstanie zaserwować na tyle skutecznie, aby zawodnicy Trefla Gdańsk mieli problemy z przyjęciem. Przy stanie 12:9 Bartosz Kurek popisał się asem serwisowym, co spowodowało, że trener Kasza poprosił o czas, chcą w ten sposób wprowadzić spokój w szeregi swojego zespołu. Pewne ataki ze skrzydeł Wojciecha Winnika zapewniły gdańszczanom ciągły kontakt punktowy z Mistrzem Polski. Przy stanie 24:24 dla Skry Bełchatów Bojan Janić wniósł się na swoje możliwości zaserwował bardzo mocny serwis, z którym mieli problem przyjmujący Skry - wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Cała publiczność oszalała – wszyscy wstali i zaczęli klaskać, jednak skandujących sympatyków drużyny z Gdańska uciszył reprezentant Polski Mariusz Wlazły po bardzo mocnym ataku z prawego skrzydła. Przy stanie po 27 atakujący Skry ponownie pokazał klasę serwując dwa skuteczne serwisy, które pozwoliły zakończyć drugą partię na korzyść gości 29:27.
Trzeci set Dawid Murek zaczął od serwisu na reprezentanta Serbii, który był niemiłosiernie męczony przyjęciem od początku meczu. Po podwójnej krótkiej w wykonaniu Serafina Trefl wyszedł na prowadzenie 3:1. Zawodnicy z Gdańska nie mylili się w ataku ani w polu zagrywki dzięki czemu wyszli na pierwszą przerwę techniczną prowadząc 8:5. Przy stanie 12:9 rozgrywający świetną partię w tym meczu Wojciech Serafin zaserwował po przekątnej w samą linię fantastyczny as. Po przerwie technicznej obie drużyny grały punkt za punkt, jednak w pewnym momencie Skra zaczęła atakować dużo skuteczniej dzięki fantastycznym wystawom Miguela Falasci. Przy stanie 23:21 dla gości trener Castellani wprowadził Bartosza Jarosza, który podobnie jak w pierwszy secie nie wykorzystał szansy i zaserwował daleko w trybuny. Przy stanie 24:22 dla Bełchatowian rozgrywający Falasca dał jeszcze nadzieje miejscowym na wyrównanie wyniku, ponieważ wyrzucił daleko swój serwis w aut. Przy stanie po 27:26 dla Trefla Mariusz Wlazły atakując nie trafia w pole. Gospodarze wygrywają 28:26.
Już na początku kolejnej partii Bojan Janić zasygnalizował trenerom drużyny z Gdańska problemy z kręgosłupem. Pierwszy atak Dawida Murka w czwartym secie został zablokowany na pojedynczym bloku przez Wojciecha Winnika. Bardzo dobrą partię rozgrywał Jakub Bednaruk, który tak zmylił zawodników Skry, że Wojciech Serafin zaatakował bez bloku. Podbudowani gracze Trefla zaczęli fantastycznie bronić. Jednak zawodnicy Skry pokazali, że są wielkimi gwiazdami i nie pozwolili sobie na utratę kontaktu z rywalem i ustawili wynik na 6:5. Przy stanie 7:6 dla gospodarzy na boisko w miejsce Stancelewskiego wszedł Daniel Szulik, który popisał się od razu poprawnym atakiem ze środka. Dzięki niemu drużyna Trefla zeszła na przerwę techniczną prowadząc jednym punktem. Przy stanie 9:9 Michał Bąkiewicz wprowadzony pod koniec trzeciego seta zaserwował asa pod samą linię 9-metra. Wojciech Kasza od razu zareagował i poprosił o czas w celu zaspokojenia nerwowości w szykach drużyny Trefla Gdańsk. Po drugiej przerwie technicznej trener Castellani podjął decyzję, aby wprowadzić Marcina Możdżonka, który zastąpił Radosława Wnuka. W polu serwisowym stanął Dawid Murek, który popisał się bardzo dobrymi serwisami. Mistrzowie Polski zaczęli coraz lepiej grać, natomiast gdańszczanie zaczęli popełniać proste błędy, nie wytrzymali trudów tego spotkania. Dlatego też przegrali ostatni set tego meczu 25:18.
Trefl Gdańsk - Skra Bełchatów (16:25, 27:29, 28:26, 18:25)
Trefl Gdańsk: Wojciech Winnik, Bojan Janić, Wojciech Serafin, Łukasz Kruk, Łukasz Kadziewicz, Jarosław Stancelewski, Dimitri Skorij (libero), Jakub Bednaruk, Dariusz Szulik.
Skra Bełchatów: Stephane Antiga, Mariusz Wlazły, Daniel Pliński, Miguel Falasca, Dawid Murek, Radosław Wnuk, Piotr Gacek (libero), Michał Bąkiewicz, Bartosz Kurek, Marcin Możdżonek, Maciej Dobrowolski.