- Podchodzimy do rywalizacji z optymizmem - powiedziała o grze w Pucharze Challenge Joanna Kaczor. Trudno się dziwić takiemu nastawieniu, bowiem patrząc na to z kim ekipa Tore Aleksandersena będzie rywalizować, wrocławianki wydają się być jednym z faworytów tej rywalizacji. Wśród najgroźniejszych rywali, można upatrywać ekipy wśród ekip Zariecza Odincowo i Besiktasu Stambuł. Na początek jednak, rywalkami 5. ekipy minionego sezonu Orlen Ligi był belgijski VC Oudegem, w składzie z Wiolettą Szkudlarek, która do niedawna reprezentowała barwy ekipy z Dolnego Sląska.
Już pierwsza partia pokazała, że przyjezdnym trudno będzie toczyć równorzędną walkę z gospodyniami. Belgijki pierwszy punkt zdobyły przy stanie 0:5, po ataku Lore Gillis. To nie przerwało jednak dominacji wrocławianek, które przewyższały swoje przeciwniczki w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Na pierwszą przerwę techniczną miejscowe zeszły z przewagą sześciu oczek (8:2). Po niej, konsekwentnie powiększały przewagę, która po skutecznym bloku w wykonaniu zawodniczek Impela wzrosła do dziewięciu punktów (14:5). Do końca seta, emocji było jak na lekarstwo i gdyby nie błędy własne po stronie gospodyń oraz nieliczne dobre zagrania przyjezdnych, jak np. as serwisowy Leyli Teifuy, belgijki miałyby kłopoty ze zdobyciem 10 punktów. Ostatecznie granicę przyzwoitości udało się im osiągnąć. Chwilę później, dzieła zniszczenia dopełniła Bogumiła Pyziołek, skutecznie wykańczając kontrę.
Drugi set rozpoczął się od krótkiej wymiany ciosów. Zepsuta zagrywka Frauke Dirickx i skuteczny atak Agnieszkiej Kąkolewskiej sprawiły, że na tablicy pojawiał się remis (1:1 i 2:2). To było jednak wszystko na co pozwoliły swoim przeciwniczkom wrocławianki. Skuteczne ataki Joanny Kaczor oraz Katarzyny Mroczkowskiej sprawiły, że miejscowe odskoczyły na kilka oczek (8:4). Chwilę później, po punkt z drugiej piłki zdobyła i przewaga jeszcze bardziej wzrosła (13:5). W tym momencie wydawało się, że podobnie jak w pierwszej partii, rozpocznie się dominacja Impela. Belgijki szybko jednak udowodniły, że sytuacja ta się nie powtórzy. Dobra zagrywki Lore Gillis i skuteczne zbicia Wioletty Szkudlarek sprawiły, że dość niespodziewanie VC Oudegem odrobiło większość strat (13:15), zmuszając Tore Aleksandersena do wzięcia przerwy na żądanie. To najwyraźniej pomogło, bowiem ekipa z Dolnego Śląska otrząsnęła się z chwilowej niemocy i ponownie przejęła inicjatywę. Co prawda w końcówce seta, po błędnym rozegraniu Frauke Dirickx, Belgijki traciły tylko trzy oczka do rywalek (17:20), jednak finisz należał do gospodyń, które przypieczętowały sukces po skutecznym ataku Katarzyny Mroczkowskiej.
Po niewielkich kłopotach w drugiej partii, w trzeciej wszystko wróciło do normy. Wrocławianki błyskawicznie objęły prowadzenie, odskakując rywalkom na 8 punktów po dwóch asach serwisowych w wykonaniu Joanny Kaczor. Z biegiem czasu, różnica zaczęła błyskawicznie wzrastać. Na drugą przerwę techniczną, obie ekipy zeszły przy stanie 16:5, po autowym serwisie Miry Juwet. Trener Aleksanderson widząc przewagę swoich podopiecznych, desygnował do gry rezerwowe: Patrycję Polak, Magdalenę Grykę i Kristen Dozier. To jednak nie przeszkodziło zespołowi Impela w dokonaniu tego, czego nie udało się zrealizować w pierwszej partii. Wrocławianki 25. punkt zdobyły po ataku Joanny Kaczor. Licznik rywalek, tym razem zatrzymał się na 7!
Impel Wrocław - VC Oudegem 3:0 (25:10, 25:20, 25:7)
Impel: Dirickx, Kaczor, Pyziołek, Mroczkowska, Wilson, Kąkolewska, Medyńska (libero) oraz Sieczka, Dozier, Polak, Gryka
Oudegem: Szkudlarek, Tuifua, Callens, Ruysschaert, Gillis, Devreese, Neyt (libero) oraz Juwet, Daniels
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko!Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!