Trzy sety w Olsztynie
Na inaugurację PlusLigi w Olsztynie kibice oglądnęli trzysetowe, co nie znaczy, że mało ciekawe spotkanie. Dwie pierwsze partie pojedynku miały identyczny przebieg. Gospodarze zdobywali kilku punktową przewagę na początku i utrzymywali ją niemal do końca seta. W obu setach Jadar w końcówce doprowadzał do wyrównania (23:22 w secie pierwszym, 23:22 w secie drugim), żadnej jednak z partii nie zdołał rozstrzygnąć na swoją korzyść. Set trzeci, najbardziej wyrównany zakończył się również po zaciętej końcówce. Piątkowa potyczka była spotkaniem dwóch niemal równorzędnych drużyn, a o zwycięstwie Olsztyna przesądziło w zasadzie kilka piłek. Drużyna Jadaru z pewnością może być trochę niezadowolona, gdyż po dobrym spotkaniu i zaciętej walce wyjeżdża z boiska faworyzowanego rywala bez żadnego punktu. - Drużyna z Radomia zagrała bardzo dobre spotkanie, o czym może świadczyć to, że wynik każdego seta rozstrzygał się w końcówce - podkreślał po meczu środkowy AZS Wojciech Grzyb.
Ambitny outsider
W spotkaniach Jastrzębskiego Węgla z Delectą Bydgoszcz i Skry Bełchatów z Treflem Gdańsk faworyci byli łatwi do wskazania. I chociaż zarówno Jastrzębie jak i Skra zakończyły swoje spotkania zwycięstwami, zdobycie trzech punktów okazało się trudniejsze niż można było przypuszczać. W historii polskiej ligi z pewnością zapisze się pierwsza partia spotkania Jastrzębia z Delectą, która zakończyła się dopiero po 40 minutach wynikiem 39:37 i gdyby ogłoszono konkurs na najdłuższy set PlusLigi z pewnością znalazłaby się on w czołówce. Będący na fali po zwycięstwie bydgoszczanie udanie weszli w set drugi, prowadząc 5:2, jednak wraz z rozwojem partii stopniowo oddawali rywalom inicjatywę, przegrywając tego seta, a także dwa kolejne i w rezultacie cały mecz 1:3. - Jeżeli Delecta jest słabym zespołem, to jak grają najlepsi? - pytał po spotkaniu Guillaume Samica. I rzeczywiście, drużyna z Bydgoszczy, która do ekstraklasy dostała się „kuchennymi drzwiami” zastępując Płomień Sosnowiec pokazała się z całkiem dobrej strony i udowodniła, że spisywanie jej na straty już na początku sezonu nie jest słuszne.
Beniaminek lepszy od mistrza
Beniaminek PlusLigi Trefl Gdańsk w tradycyjnym już inauguracyjnym spotkaniu zmierzył się z mistrzem Polski - Skrą Bełchatów. Pierwsza partia spotkania pokazała dużą przewagę bełchatowian i wydawało się, że niedzielny pojedynek będzie jednostronnym spotkaniem. Dopingowani przez wypełnioną po brzegi halę gdańszczanie zreflektowali się jednak w drugiej partii, którą jednak przegrali dopiero na przewagi 27:29. W kolejnym secie, kolejna emocjonująca końcówka, tym razem na korzyść Trefla i historyczny pierwszy zwycięski set w PlusLidze. Kolejna partia to już popis gry Skry, która z Gdańska wyjechała z trzema punktami, tracąc jednak Stephane Antiga, który w drugim secie doznał kontuzji. Sztab Skry podejrzewa uszkodzenie łękotki przyśrodkowej lub/i torebki tylnej stawu kolanowego, jak długo zawodnik będzie wyłączony z gry okaże się dopiero po badaniach. Trefl, który przed sezonem zapowiadał, że celuje w piąte miejsce, raczej nie będzie w stanie zagrozić zespołom takim jak Skra, Jastrzębie czy Resovia, chociaż niewykluczone, ze w spotkaniach z nimi może pokusić się o jakąś niespodziankę i urwanie punktów. Z pewnością jest jednak w stanie wygrać z zespołami z Warszawy, Radomia czy Bydgoszczy, co powinno mu zagwarantować spokojne utrzymanie w lidze.
Wymarzony debiut Stelmacha
Lepszego debiutu niż wygrana nad faworyzowaną Asseco Resovią trener ZAK SA Krzysztof Stelmach, jak sam przyznawał, nie mógł sobie wymarzyć. Chociaż grający przed własną publicznością rzeszowianie byli faworytem spotkania, to goście zaprezentowali się w nim z lepszej strony, imponując przede wszystkim świetną grą w obronie i skutecznymi kontrami. Drużyna rzeszowska, w której w pierwszej szóstce (właściwie siódemce) znalazło się tylko trzech zawodników z ubiegłego sezonu, na razie daleka jest od swojej optymalnej formy, chociaż czwarta wygrana do 11 partia pokazała duży potencjał rzeszowskiej drużyny. Siatkarze Resovii, chociaż zmartwieni porażką, na specjalnie załamanych jednak nie wyglądali. Jak mantrę powtarzali, że wciąż znajdują się w ciężkich treningach i stąd ich brak świeżości i ociężałość na boisku, forma jednak przyjdzie. Wydaje się, że widać tutaj filozofię trenera Travicy, który wpaja zawodnikom, że czasami warto poświęcić jeden cel (zwycięstwo na inaugurację) w imię szczytniejszych celów (udany występ w play-off i może medal).
Akademickie derby dla Warszawy
Spora sensacja miała miejsce na zakończenie inauguracji PlusLigi, w akademickich derbach w Częstochowie, JWC Osram AZS Politechnika Warszawska po 5-setowym pojedynku pokonała bowiem gospodarzy. Oczywiście, drużyna z Częstochowy w zupełności nie przypomina zespołu, który przed rokiem sięgnął po wicemistrzostwo kraju i Puchar Polski, niemniej w starciu z zespołem z Warszawy, który nie ukrywa, że jego celem jest utrzymanie w lidze, była zdecydowanym faworytem. Częstochowscy siatkarze przyznawali po spotkaniu, że chociaż spodziewali się ciężkiego pojedynku, to liczyli na wygraną. Widać, że podopiecznych Radosława Panasa czeka wiele pracy, po rozegraniu jednego spotkania nie jest jednak możliwe i zasadne formułowanie wniosków dotyczących postawy akademików spod Jasnej Góry w nadchodzącym sezonie. Czas pokaże, czy porażka z Warszawą była tylko wypadkiem przy pracy wynikającym np. z ciężkich treningów, czy może przebudowana drużyna z Częstochowy nie będzie w tym sezonie w stanie walczyć o najwyższe cele.
* użyte wypowiedzi zostały zebrane przez korespondentów portalu SportoweFakty.pl
Wyniki I kolejki PlusLigi:
AZS UWM Olsztyn - Jadar Radom 3:0 (25:23, 25:23, 25:23)
Asseco Resovia - ZAK SA Kędzierzyn-Koźle 2:3 (21:25, 25:20, 22:25, 25:11, 14:16)
Jastrzębski Węgiel - Delecta Bydgoszcz 3:1 (37:39, 25:18, 25:23, 25:16)
Trefl Gdańsk - PGE Skra Bełchatów 1:3 (16:25, 27:29, 28:26, 18:25)
Domex Tytan AZS Częstochowa - J.W. Construction Osram AZS Politechnika Warszawska 2:3 (25:23, 19:25, 22:25, 25:23, 11:15)