Anna Soboń: Nie nudzi was to ciągłe wygrywanie? (śmiech)
Katarzyna Brojek : Oczywiście, że nie nudzi nas wygrywanie (śmiech). Te zwycięstwa pozwalają nam czuć, że praca, którą wykonujemy jest na prawdę dobra. Sport polega na wygrywaniu, dlatego jesteśmy bardzo szczęśliwe i spełnione schodząc z parkietu ze zwycięstwem. Każde zwycięstwo smakuje inaczej, ale każde jest niezapomniane i wyjątkowe.
Jak w takim razie mobilizujecie się, by nadal podnosić swoje umiejętności?
- Mimo tylu wygrywanych meczów mobilizacji do dalszej ciężkiej pracy nam nie brakuje. Zdajemy sobie sprawę z tego, że musimy dalej mocno trenować, by osiągnąć sukces. Każda z nas chce i dąży do podniesienia swojego poziomu sportowego i przed każdym meczem całą ekipą wspieramy się do jak najlepszym występów. To daje nam siłę do dalszej pracy, a ona z kolei - póki co - daje wspaniałe efekty w postaci kolejnych wygranych spotkań.
Jaka jest w tym rola kapitana zespołu?
- Iwona Kosiorowska jako kapitan spełnia tę rolę bardzo fajnie. Kiedy trzeba potrafi nas zebrać w kółko i powiedzieć parę słów, żeby nas zmobilizować do lepszej postawy. Jest niezastąpiona w sytuacjach, kiedy w meczu coś nam nie idzie i trzeba nami delikatnie wstrząsnąć i bardzo szybko zmobilizować do lepszej gry. Trener tak jak i my same, pomaga nam mobilizować się na każdym treningu do ciężkiej pracy. Każda z nas zdaje sobie sprawę z tego, że sukces rodzi się po na prawdę ciężkiej pracy i staramy się wykonywać ją najlepiej jak tylko potrafimy.
Za wami półmetek rozgrywek. Rozpoczęła się już runda rewanżowa ligi. Kto twoim zdaniem będzie bił się o awans, a kto o niższe rejony tabeli?
- Myślę, że półmetek rozgrywek jeszcze o niczym nie świadczy. To jest dopiero 9 meczów, a prawda jest tak, że cały sezon trzeba mocno pracować na efekt końcowy. Także jeszcze dużo pracy przed wszystkimi. Moim zdaniem w czwórce będzie AZS KSZO, Toruń, Rzeszów i Sulechów, a kwestia awansu się rozstrzygnie w najważniejszej części sezonu czyli play-offach - do nich jeszcze daleka droga.
Po tylu rozegranych już spotkaniach, w którym zespole upatrujesz czarnego konia ligowych zmagań?
- Powiem szczerze, że nie widzę żadnego czarnego konia u nas w lidze. Beniaminkowie zajmują wysokie lokaty w związku z tym, że przed sezonem wzmocnili się dobrymi ligowymi zawodniczkami tworząc na prawdę bardzo dobre zespoły, dlatego nie jestem zaskoczona ich postawą.
Nad czym lider rozgrywek musi pracować najbardziej?
- Tak naprawdę musimy pracować nad każdym elementem siatkarskiego rzemiosła. Dążymy do tego, by być coraz lepszą drużyną, dlatego nie ma konkretnego elementu nad którym musimy pracować najbardziej - po prostu musimy doskonalić wszystkie.
Spodziewałyście się tak dobrej rundy w waszym wykonaniu?
- W każdym meczu tej pierwszej części sezonu, jak również i w rewanżach wychodziłyśmy z nastawieniem na zwycięstwo. Udało nam się wygrać wszystkie mecze, tak więc to pierwsze miejsce jest uzasadnione i należy się nam. Mam nadzieję, że kolejne mecze drugiej rundy będą równie dobre w naszym wykonaniu, a nawet lepsze. Rozpoczęłyśmy od zwycięstwa nad SMS Sosnowiec i dalej chcemy iść tą ścieżką wygranych.
Myślisz, że organizacyjnie i finansowo Ostrowiec poradzi sobie w przypadku ewentualnego awansu, który na chwilę obecną wydaje się być na wyciągniecie ręki?
- Myślę że w przypadku awansu do Orlen ligi, KSZO Ostrowiec na pewno sobie poradzi. Mamy super zaplecze jeśli chodzi o trening, bardzo ładną i dużą halę, która pomieści już dużą liczbę kibiców, także z tym nie będzie problemów. Finansowo myślę, że tez sobie Ostrowiec poradzi. Jest to najwyższa liga w kraju więc dla sponsorów i dla miasta na pewno to byłaby super reklama, biorąc pod uwagę fakt, że Orlen liga jest na bieżąco transmitowana w tv.
Czujesz się swego rodzaju liderką zespołu, bo wiele osób tak właśnie o tobie mówi?
- Nie lubię tego określenia, lider. Na pewno nie czuję się liderem drużyny, bo uważam, że siatkówka to jest sport zespołowy i liczy się cały zespól. Żebym ja mogła zdobyć punkt pracują na to jeszcze dwie inne osoby: przyjmująca i rozgrywająca, także sama nie jestem w stanie nic na boisku zrobić. Na pewno cieszę się, że pomagam w odnoszeniu zwycięstw, lecz uważam, że samej się nie da wygrać meczu tylko pracuje na to cała drużyna.