Mistrzowie Polski rok kalendarzowy zakończą po raz pierwszy od awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej na pozycji lidera tabeli. W ostatnim spotkaniu ligowym przed świętami Asseco Resovia Rzeszów w czterech setach pokonała Indykpol AZS Olsztyn. - Wiedzieliśmy, że ten mecz będzie ciężki. Pierwszy set na to nie wskazywał, ale potem AZS zaczął zagrywać z bardzo dużym ryzykiem i to im skutecznie wychodziło. Mieliśmy z tym problemy, bo nawet jak przyjęliśmy, to nie kończyliśmy wysokich piłek. Po przerwie trzeci i czwarty set były wyrównane. Goście pokazali się z dobrej strony, nie położyli się przed nami. Chcieliśmy ten mecz sami dla siebie wygrać - mówi Dawid Konarski.
Atakujący pokazał się z bardzo dobrej strony i otrzymał statuetkę dla najlepszego zawodnika niedzielnego pojedynku. Sam jednak nie popada z tego powodu w hurraoptymizm. - Do końca zadowolony nie jestem. Wiem, że mogę grać lepiej. Niektóre moje decyzje były bezmyślne i to się nie przekładało na punkty. Z meczu na mecz będzie coraz lepiej - twierdzi 24-latek.
Rzeszowianie swoje zadanie w PlusLidze wykonali. W zgoła odmiennej sytuacji są w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Po dwóch porażkach z mistrzami Czarnogóry, Budvanską Rivijerą Budva podopieczni Andrzej Kowala zajmują drugie miejsce w grupie. Mizernie wyglądało zwłaszcza starcie rewanżowe, w którym drużyna ze stolicy Podkarpacia poległa 0:3. - Przegraliśmy, bo graliśmy słabo i nie mieliśmy żadnej filozofii. Każdy z nas nie zagrał na swoim normalnym poziomie. Budvanska zagrała dobre spotkanie. Nie mogliśmy zatrzymać Marko Bojicia, który robił nam straszne problemy obojętnie gdzie skakaliśmy mu do bloku. Po meczu szybko zapomnieliśmy o nim, taki jest sport. Każdy z nas gra już parę lat i wie, że takie mecze się zdarzają. Nie ma sensu szukać drugiego dna, o kryzysie formy - przyznaje wychowanek zespołu z Bydgoszczy.
Ostatnim akcentem Resovii w tym roku będzie arcyważny pojedynek z Paris Volley. Rzeszowianie, aby być pewni gry w fazie pucharowej (ewentualnie dostać prawo organizacji turnieju finałowego) muszą wygrać z wicemistrzami Francji za 3 punkty. Jak Konarski zapatruje się na rewanż z paryżanami? - Do tej pory to najważniejszy mecz sezonu. Nikt z nas nie dopuszcza do siebie myśli, że moglibyśmy nie awansować. W środę wszystkie ręce na pokład i wygrywamy - zapowiada odważnie "Konar".
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!