Adrian Heluszka: Przed spotkaniem jedno „oczko” braliście chyba w ciemno. W końcowym rozrachunku zdobyliście, jednak dwa punkty, które na pewno smakują jeszcze lepiej. Jak podsumujesz to spotkanie na gorąco?
Robert Milczarek: Zespół z Częstochowy bardzo się zmienił w porównaniu z poprzednim sezonem. Mają w swoim składzie wielu młodych i niedoświadczonych zawodników. Powiem szczerze, że przyjeżdżaliśmy tutaj z zamiarem walki o zwycięstwo. Graliśmy z nimi w memoriale Ambroziaka i przegraliśmy. W tym spotkaniu chcieliśmy się bardzo zrewanżować i udało się.
Co miało według Ciebie największy wpływ na tą wygraną?
- Moim zdaniem, kto popełnił mniej błędów wygrał to spotkanie. Troszeczkę przespaliśmy pierwszego seta. W czwartej partii przytrafił nam się z kolei przestój w przyjęciu i nie zagraliśmy tego, co sobie założyliśmy przed meczem. Tak właśnie moim zdaniem ten mecz wyglądał.
Ten mecz chyba dowozi, że w tym roku Wasz zespół nie będzie „chłopcem do bicia” w rozgrywkach ligowych…
- Miejmy taką nadzieję. Na każdy mecz wychodzimy bardzo skoncentrowani, bez znaczenia, czy to będzie Skra Bełchatów, czy nieco słabsze zespoły. W każdym meczu będziemy się starali grać, jak najlepiej i miejmy nadzieję, że będzie to miało przełożenie na wyniki.
To zwycięstwo z pewnością doda wam „wiatru w żagle” i wasza gra będzie wyglądała z meczu na mecz jeszcze lepiej…
- Już w piątek czeka nas trudny pojedynek z AZS-em Olsztyn. Miejmy nadzieję, że ta wygrana wpłynie pozytywnie na nas. W Częstochowie gra się naprawdę bardzo ciężko. Udało się, jednak wygrać i oby dodało nam to jakiegoś delikatnego wiaterku w żagle.
Co zadecydowało o Twoim przejściu z Bełchatowa do Warszawy?
- Tylko i wyłącznie aspekty sportowe.
A jak ogólnie podsumujesz okres spędzony w barwach Mistrza Polski?
- Naprawdę bardzo miło. Skra Bełchatów, to profesjonalny klub pod każdym względem. Bardzo dużo się tam nauczyłem, nawet mimo tego, że często nie miałem możliwości gry. Trenowałem, jednak u boku najlepszych zawodników na świecie, jak Stephane Antiga, czy naszymi kadrowiczami. Myślę, że bardzo wiele mi to dało.