Marcin Olczyk: Wóz albo przewóz - panie grają o wszystko

Ledwo rozpoczął się rok 2014, a polskie siatkarki już czeka arcyważny sprawdzian. Niepowodzenie w turnieju kwalifikacyjnym do mistrzostw świata może rzucić się cieniem na cały cykl olimpijski.

W tym artykule dowiesz się o:

"Wszystkie ręce na pokład"

O ciężarze gatunkowym rozgrywanych w łódzkiej Atlas Arenie zawodów niech świadczy skład polskiej reprezentacji. Do gry udało się nakłonić wszystkie najlepsze obecnie zawodniczki z Małgorzatą Glinką-Mogentale - która z kadrą pożegnała się już dawno - na czele. Piotr Makowski zdaje sobie sprawę, że nie ma czasu i miejsca na eksperymenty, dlatego na dwa dni przed startem turnieju odesłał do domu dwie najmłodsze kadrowiczki: Dorotę Medyńską i Agnieszkę Kąkolewską. Obie prezentują już wysoki, jak na ich wiek, poziom umiejętności i na pewno stanowią wartościowe uzupełnienie zespołu na etapie przygotowań i treningów, ale miejsca w ostatecznej kadrze ustąpić musiały doświadczonym koleżankom. Nie powinno to jednak dziwić, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że sportową rywalizację przegrały z: Eleonorą Dziękiewicz (brązowy medal ME 2009, najlepsza blokująca WGP 2007), Katarzyną Gajgał-Anioł (brąz ME 2009, występ na IO 2008) czy Mariolą Zenik - najbardziej utytułowaną polską libero.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Wszystko albo nic

Brak kwalifikacji na mistrzostwa świata oznaczać może rozstanie ze światową elitą na dłużej. Już zeszłoroczny turniej o prym na Starym Kontynencie pokazał, że Polki zaczynają tracić dystans do najlepszych. W całej historii mistrzostw Europy, czyli od pierwszej, rozegranej w 1949 roku, edycji, nasz zespół tylko raz skończył zawody na równie niskiej pozycji (poza tym jedynie w 1993 roku Polki na turniej w ogóle się nie zakwalifikowały). Co więcej, FIVB, która w ostatnich latach była wyjątkowo przychylna biało-czerwonym, zapraszając je na większość prestiżowych imprez niezależnie od osiąganych wyników, po 10 latach nieprzerwanych występów wyrzuciła Polskę do drugiej lig World Grand Prix. Syreny alarmowe biją już więc z każdej strony, a nieobecność na najbliższych mistrzostwach świata ograniczy do minimum szanse reprezentacji na zdobywanie punktów rankingowych, tak ważnych w walce o kwalifikację na igrzyska olimpijskie, którym podporządkowany jest cały czteroletni cykl budowy drużyny rozpoczęty kilka miesięcy temu przez Makowskiego. Łódzkich eliminacji w takiej sytuacji przegrać po prostu nie można.

Czy w Łodzi uśmiech znów zagości na twarzach kadrowiczek?
Czy w Łodzi uśmiech znów zagości na twarzach kadrowiczek?

A jednak! Złotka znowu razem!

- Oby nasze doświadczenie i to, że nie pierwszy raz jesteśmy ze sobą na boisku, pomogło nam w zakwalifikowaniu się do mistrzostw świata - 
powiedziała na czwartkowej konferencji prasowej Izabela Bełcik. To właśnie w zgraniu i doświadczeniu powinno upatrywać się największych atutów zespołu. Cztery z obecnych kadrowiczek świętowały mistrzostwo Europy w 2005 roku (trzy mają na koncie również triumf w ME w 2003 roku!), a aż sześć - pod wodzą nie kogo innego a właśnie Piotra Makowskiego - zdobyło brąz czempionatu Starego Kontynentu w 2009 roku… w Łodzi! Połowa obecnego składu kadry Atlas Arenę zna więc (i pamięta) doskonale i zrobi wszystko, by lista dobrych wspomnień związanych z tym obiektem po najbliższym weekendzie znacznie się wydłużyła.

Tak naprawdę wywalczenie awansu z łódzkiego turnieju dla tej drużyny stanowić powinno przysłowiową "bułkę z masłem". Ofensywny tercet Glinka-Mogentale - Anna Werblińska - Katarzyna Skowrońska-Dolata dysponuje tak olbrzymią siłą rażenia, że skruszyć powinien nawet najtwardszy mur. Mając do dyspozycji wspomnianą trójkę, a także doświadczone i skuteczne środkowe, nasze rozgrywające zadanie będą miały nad wyraz proste. W takiej konfiguracja każda opcja ataku wydaje się mieć bardzo duże prawdopodobieństwo powodzenia.

Spokój o wyniki naszych pań to w ostatnim czasie luksus, na który rzadko kibice w Polsce mogli sobie pozwolić. Z całym szacunkiem dla rywalek, zwłaszcza dla grających ostatnio ładną i skuteczną siatkówkę Belgijek, tym razem inny wynik niż pewne zakwalifikowanie się biało-czerwonych już w najbliższy weekend na mistrzostwa świata nie wchodzi w grę. Czy ktoś w kraju jeszcze w to wątpi?

Marcin Olczyk

Źródło artykułu: