El. MŚ: Kolejna zmiana pozycji nie służy Katarzynie Skowrońskiej-Dolacie?

Siatkarka Rabity Baku w pierwszym meczu turnieju kwalifikacyjnego do tegorocznych mistrzostw świata wypadła poniżej oczekiwań.

W to, że Katarzyna Skowrońska-Dolata jest niezwykle wszechstronną zawodniczką obecnie nikt już nie wątpi. Siatkarka, która rozpoczynała karierę jako środkowa, w ostatnich lata stała się jedną z najlepszych atakujących na świecie. Na tym jednak nie koniec zmian. Odkąd pół roku temu "Skowronek" dołączył do Rabity Baku występuje na pozycji... przyjmującej! Na tej pozycji ustawiał 30-letnią siatkarkę latem również Piotr Makowski w meczach reprezentacji Polski. Nie powinno być to zaskoczeniem, skoro Skowrońska-Dolata ma za sobą dwa sezony gry w lidze chińskiej, gdzie do postawy w obronie przywiązuje się olbrzymią wagę (zwłaszcza w zespole prowadzonym przez Jenny Lang Ping). Dlatego dziwić może, iż w piątkowym meczu turnieju kwalifikacyjnego do mistrzostw świata doświadczona zawodniczka rozegrała cały mecz jako atakująca. Nasza siatkarka zanotowała tego dnia słaby występ, zdobywając jedynie 9 punktów przy bardzo niskiej skuteczności.

- Przestawia się Skowrońską, która w piątek miała chyba najgorszą skuteczność, jaką w życiu u niej widziałem. 19% jest dla niej właściwie niemożliwe, bo ona ma po 50% skuteczności z bardzo trudnymi przeciwnikami i od jakiegoś czasu gra cały czas na tym lewym skrzydle. W meczu ze Szwajcarią to przestawienie jej przeszkodziło - zaznacza lekko niepocieszony Andrzej Niemczyk, architekt największych sukcesów polskiej siatkówki w XXI wieku.

Czy ta mina może sugerować, że przed meczem ze Szwajcarią Katarzyna Skowrońska-Dolata obawiała się swojego występu na ataku?
Czy ta mina może sugerować, że przed meczem ze Szwajcarią Katarzyna Skowrońska-Dolata obawiała się swojego występu na ataku?

Oczywiście niska skuteczność Skowrońskiej w meczu ze Szwajcarkami to również wypadkowa świetnej postawy w defensywie rywalek. Nasza reprezentantka popełniła tego dnia zaledwie dwa błędy i raz dała się zablokować, co przy 26 próbach nie jest na pewno złym wynikiem. Jej ataki wyglądały na naprawdę mocne, ale coś tego dnia jednak nie grało. - Spektakularnie czy nie, Szwajcarki broniły jej ataki, to znaczy, że albo ona nie uderzała tak jak trzeba, albo rywalki stały dobrze w obronie. I umówmy się, że takie uderzenia - a znam Kaśkę jak własną kieszeń - jakie Skowrońska miała w tym meczu, to nie były jej uderzenia. To jest cała runda grania na lewym ataku, gdzie z meczu na mecz się poprawiała. Wiem coś o tym, bo  analizuję ją w tym sezonie podczas komentowania meczów w europejskich pucharach - przekonuje w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl utytułowany szkoleniowiec.

Niemczyk, jak mało kto, zna potencjał i możliwości Katarzyny Skowrońskiej-Dolaty. To dzięki występom w prowadzonej przez niego reprezentacji o młodziutkiej wówczas środkowej zrobiło się głośno. Trener mistrzyń Europy z 2003 i 2005 roku wyjaśnia, że już wtedy wiedział, że jego podopieczną czeka świetlana przyszłość i międzynarodowa kariera.

- Oczywiście, że miałem tego świadomość. W końcu to ja jej załatwiłem drugą pozycję. Gdy trenowałem pół sezonu zespół z Piły (poproszono mnie o pomoc po wyrzuceniu trenera) to szukałem pozycji dla Dziękiewicz, która jednak nie nadawała mi się na przekątną. Więc mówię tak: Kaśka, środek mamy, grasz dobrą zawodniczkę, ale jesteś na tyle wszechstronna, że spróbujemy drugą pozycję i jeżeli to wyjdzie, to masz podwójne szanse lepiej się gdzieś sprzedać, bo każdy weźmie siatkarkę, która ma do zaoferowania coś więcej. Dzisiaj ma trzecią pozycję i ja się nie obawiam, że ona się z tego wygrzebie. Jeszcze na zakończenie kariery może ktoś ją jako rozgrywającą spróbuje - dodaje ze śmiechem Niemczyk.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Źródło artykułu: