Sparingowo: Trzy tysiące widzów na starciu Skry i ZAKSY

Komplet widzów w Kaliszu oglądał mecz pomiędzy liderem a trzecim zespołem Plus Ligi. ZAKSA, mimo udanego początku, poległa w konfrontacji z PGE Skrą Bełchatów.

Miłosz Marek
Miłosz Marek

Ponad trzy tysiące widzów zgromadziło się w Kalisz Arenie, aby obejrzeć sparingowy pojedynek Skry Bełchatów i ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Obie ekipy wykorzystały krótką przerwę w rozgrywkach i sprawdziły swoją formę po świątecznym odpoczynku przy okazji pomagając ofiarom katastrofy w Jankowie Przygodzkim. Cały dochód z imprezy zostanie przekazany poszkodowanym.

Mimo towarzyskiego charakteru spotkania obaj szkoleniowcy desygnowali do gry najmocniejsze składy z wyłączeniem siatkarzy, którzy aktualnie przebywają na zgrupowaniach kadr narodowych. Po stronie bełchatowian nieobecni byli Samuel Tuia i kontuzjowany Nicolas Uriarte, natomiast w składzie kędzierzynian zabrakło Dicka Kooya. Od pierwszej akcji inicjatywa należała do wicemistrzów kraju. ZAKSA zdecydowanie lepiej zagrywała i szybko znalazła sposób na przyjmujących Skry. Atomowymi serwisami popisywali się Grzegorz Bociek oraz Wojciech Ferens. Na pierwszej przerwie technicznej kędzierzynianie prowadzili 8:5. Żółto-czarno doprowadzili do remisu, jednak wówczas swoją siłę zademonstrował blok przeciwników. Cztery kolejne "czapy" na zawodnikach Skry ustawiły premierową odsłonę. ZAKSA kontrolowała przebieg odsłony, a w ataku dobrze spisywali się atakujący - Bociek oraz Dominik Witczak. Ostatecznie set zakończył się wynikiem 18:25.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Wydawało się, że scenariusz z pierwszej odsłony powtórzy się również w kolejnej części gry. Kędzierzynianie prowadzili różnicą 2-3 "oczek" przez długi czas. Autowe ataki Jurija Gladyra dały bełchatowianom pierwsze prowadzenie od długiego czasu (18:17). Mimo że siatkarze nie grali o ligowe punkty, często wdawali się w dyskusje z sędziami. W końcówce drugiego seta więcej zimnej krwi zachowali gracze żółto-czarnych, którzy po zepsutej zagrywce rywali doprowadzili do remisu.

Dobrą passę Skra podtrzymała również w kolejnej odsłonie. Trener Świderski był zmuszony prosić o przerwę dla swoich podopiecznych po rozegraniu sześciu akcji trzeciego seta. Skra grała z coraz większym polotem, a coraz śmielej poczynał sobie Aleksa Brdjović. Młody rozgrywający kilka razy popisał się punktowymi zagrywkami oraz pojedynczymi blokami. Prowadzona przez niego ekipa nie miała większych problemów, aby spokojnie utrzymać prowadzenie wywalczone na początku partii.

ZAKSIE nie udało się odwrócić losów starcia w czwartej odsłonie. Konsekwentna gra bełchatowian pozwoliła im wygrać, jednak nie obyło się bez sędziowskich kontrowersji oraz emocjonującej końcówki.

PGE Skra Bełchatów - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:1 (18:25, 25:22, 25:19, 25:22)

Skra: Wlazły, Kłos, Conte, Wrona, Antiga, Brdjović, Zatorski (libero) oraz Maćkowiak, Pliński, Włodarczyk.

ZAKSA: Zagumny, Gladyr, Ferens, Bociek, Ruciak, Możdżonek, Gacek (libero) oraz Witczak, Schneider, Lewis.

Widzów: 3000.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×