Michał Ruciak: Nasz apetyt był dużo większy

Siatkarz kędzierzyńskiej ZAKSY przyznaje, że jego zespół nie wykorzystał doskonałej okazji do wywiezienia z Jastrzębia kompletu punktów.

Michał Biegun
Michał Biegun
Podopieczni Sebastiana Świderskiego zrewanżowali się jastrzębianom za porażkę w pierwszym meczu obydwu drużyn w pierwszej rundzie fazy zasadniczej. Jednak jak przyznaje kapitan ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, jego zespół nie wykorzystał szansy na zdobycie trzech punktów. - Można powiedzieć, że nasz apetyt był dużo większy po tych pierwszych dwóch setach. Mieliśmy dużą szansę na komplet punktów. Coś się zacięło, a Jastrzębie grało od trzeciej partii o wiele lepiej. W konsekwencji przegraliśmy też czwartego seta. Źle rozpoczęliśmy tie-break, dlatego tym bardziej cieszy, ze się pozbieraliśmy i potrafiliśmy ich dogonić i wygrać końcówkę - powiedział po sobotnim meczu Michał Ruciak.

Najciekawsze spotkanie minionego weekendu obfitowało w sporą ilość emocji. Siatkarze obydwu zespołów często dyskutowali z arbitrem oraz między sobą, a drugi sędzia miał dużo pracy przy wideo-weryfikacjach.

- To jest wpisane w ten sport. Przy takiej stawce meczu, przy tak wyrównanych ekipach, ta adrenalina i emocje są olbrzymie. Spontanicznie, w ciągu ułamka chwili coś się wydarzy, komuś coś się wydaje i tych kontrowersji jest dużo. Każdy chce też rozstrzygnąć te spore sytuacje na swoją korzyść - tłumaczył polski przyjmujący.
Michał Ruciak przedziera się przez jastrzębski blok Michał Ruciak przedziera się przez jastrzębski blok
Wygrana z Jastrzębskim Węglem sprawiła, że trzecia w tabeli ZAKSA ma już pięć punktów przewagi nad pomarańczowymi.

- Powiem szczerze, że nie patrzymy na to w ten sposób. Skupiamy się na tym, żeby nasza gra była coraz lepsza. Patrzymy przed siebie, a nie zastanawiamy czy ta przewaga się zwiększa. Wszystko się zawsze może odwrócić. Wystarczy jedno przegrane spotkanie i już jest inaczej - przyznał kędzierzyński przyjmujący.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

W sobotni wieczór reprezentant kraju miał sporo pracy, jako kapitan często musiał dyskutować z arbitrem na temat jego decyzji. Momentami wspierał go Paweł Zagumny, który nie dawał tak łatwo za wygraną.

- Pawła ciągnie do bycia kapitanem, bo przez większą część kariery nim był. Oczywiście nie stara się wpływać na mnie, czy wchodzić w moje kompetencje. Taki już ma charakter - stwierdził Ruciak.

Czy Jastrzębski Węgiel ma szansę dogonić w tabeli ZAKSĘ?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×