Kibice niemal od pierwszego gwizdka sędziego nie mogli mieć wątpliwości, kto będzie lepszy w Bełchatowie. Mistrzowie Polski nie dali wicemistrzom najmniejszych szans. - Rozegraliśmy dobre spotkanie, a AZS Częstochowa nie potrafił się nam przeciwstawić. Wykorzystaliśmy ich błędy i to nam pozwoliło zwyciężyć - skomentował w rozmowie z Polsatem Sport rozgrywający Skry Miguel Falasca, dla którego był to debiut przed własną publicznością.
- Tutejsza publiczność zna się na siatkówce i bardzo fajnie nas dopinguje. Jestem przekonany, że nieraz będzie jeszcze przeszkadzała naszym rywalom - pochwalił kibiców Falasca.
Znacznie mniej powodów do zadowolenia miał Andrzej Stelmach - rozgrywający AZSu Częstochowa. - Wyglądaliśmy źle na parkiecie. Skra była faworytem meczu, ale my powinniśmy zagrać zupełnie inaczej. Owszem, mamy niedoświadczonych zawodników w składzie i możemy popełniać jakieś błędy, ale musimy mieć zawsze serce do meczu - powiedział Stelmach.
Przed siatkarzami AZSu Częstochowa z pewnością jeszcze bardzo dużo pracy, jeżeli chcą coś osiągnąć na parkietach PlusLigi. - Musimy pracować na treningach i eliminować błędy, których jest za dużo. Ciężko będzie się podnieść po takich porażkach, jak dwie ostatnie, ale być może na dłuższą metę wyjdą nam one na dobre - dodał Andrzej Stelmach.
MVP spotkania został wybrany Bartosz Kurek, który jednak bardzo spokojnie podszedł do tego wyróżnienia. - Dzisiejszy mecz poszedł po naszej myśli. Kilkupuntowa przewaga, jaką zdobywaliśmy na początku każdego seta dawała nam luz. Cieszę się z mojego udanego debiutu przed bełchatowską publicznością. Jednak nie podniecam się tym - powiedział Polsatowi Bartosz Kurek.
Młody siatkarz Skry Bełchatów zastępował na parkiecie Stephana Antige. - Zagrałem dobrze, ale wiem, że Stephane wróci do siebie i będzie miał miejsce w pierwszej szóstce. Ja muszę dawać z siebie wszystko na treningach i mam nadzieję, że trener Castellani da mi jeszcze kilka razy zagrać w tym sezonie.