Będący pod ścianą gospodarze rozpoczęli rewanż z dużym animuszem. Skutecznymi akcjami popisywał się ich kapitan Hristo Zlatanov, który zastąpił w "szóstce" Denisa Kaliberdę (6:3). Siatkarze z Maceraty wyrównali bardzo szybko, tuż po pierwszej przerwie technicznej (8:8), a potem stopniowo zaczynali przejmować niewielką inicjatywę. Ogromny wpływ na postawę swojego zespołu miał Bartosz Kurek, wzorowo wywiązujący się z roli armaty. Polak zdobywał punkty na różne sposoby, dzięki czemu nawet pomimo nieskutecznej gry Iwana Zajcewa oraz Simone Parodiego goście potrafili wypracować sobie parę oczek przewagi (16:19). Słabość ich skrzydłowych odbiła się jednak na wyniku końcowym seta, ponieważ w dwóch decydujących akcjach zupełnie zawiódł atakujący reprezentacji Włoch.
Kolejną partię miejscowi rozpoczęli w składzie z Kevinem Le Roux, który już pod koniec poprzedniej odsłony zastąpił mało efektywnego Luca Vettoriego. Wprowadzenie Francuza okazało się strzałem w "dziesiątkę". Jego dobre zagrania w ataku i na zagrywce szybko pozwoliły podopiecznym Luci Montiego na uzyskanie komfortu psychicznego (5:2). Przyjezdni zdołali zerwać się do walki, kiedy na dobre przebudził się Zajcew. Bombardier Lube nagle odzyskał doskonałą skuteczność w ofensywie, ale również było go pełno w grze obronnej (11:11). Druga część seta zdecydowanie należała już jednak do zespołu z Piacenzy. Pierwszy sygnał do przypuszczenia szturmu dał duet weteranów Zlatanov-Samuele Papi, imponujący przede wszystkim profesorskim sposobem wykańczania kontrataków (18:14). Podłamanych gości dodatkowo dobili Alessandro Fei i Robertlandy Simon, posyłając im po jednym asie serwisowym.
Fala niosąca Coprę we właściwym kierunku była tak potężna, że zaledwie po kilku minutach walki w trzecim secie miejscowi prowadzili już 9:4. Gracze Alberto Giulianiego ponownie zmniejszyli ich przewagę do jednego punktu (11:10) i po raz kolejny... jedynie na tyle było ich stać. Chwilę później do głosu doszli bowiem Luciano De Cecco oraz Simon. Argentyńczyk stopniowo zwiększał ilość gry środkiem, a Kubańczyk odwdzięczał się spektakularnymi "gwoździami" (16:13). Po drugiej przerwie technicznej do poziomu prezentowanego przez tą dwójkę dostosował się także Le Roux i stało się jasne, że losy awansu do kolejnej rundy Ligi Mistrzów rozstrzygną się w "złotym secie".
Przebieg decydującej odsłony przypominał przeciąganie liny przez dwie potężne armie. Najsilniejszym wojownikiem był przez długi czas Jiri Kovar, ale decydujące ruchy zostały wykonane przez gladiatorów z drugiej strony siatki. Blok Le Roux na Zajcewie oraz as serwisowy Fei'a dały gospodarzom trzypunktową zaliczkę (12:9), której już nie wypuścili ze swoich rąk. Awans Copry przypieczętował spektakularnym zbiciem z krótkiej Simon.
Copra Elior Piacenza - Lube Banca Macerata 3:0 (25:22, 25:19, 25:20), złoty set: 15:13
Copra: Papi, Fei, Simon, Zlatanov, Vettori, De Cecco, Marra (libero) oraz Smerilli, Le Roux, Kaliberda, Tencati
Lube: Parodi, Zajcew, Stanković, Kurek, Baranowicz, Podrascanin, Henno (libero) oraz Patriarca, Kovar, Martino
Awans: Copra Elior Piacenza
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!