Szybki awans i emocjonujący tie break - relacja z meczu PGE Skra Bełchatów - Generali Unterhaching

PGE Skra Bełchatów pokonała po pięciosetowej batalii Generali Unterhaching, choć awans do kolejnej fazy Pucharu CEV zapewniła sobie już po dwóch setach.

PGE Skra Bełchatów w sobotę doznała dotkliwej porażki na rzeszowskim Podpromiu. Siatkarze musieli wymazać z pamięci wynik i styl przegranej, a następnie skupić się na rozgrywkach Pucharu CEV. Bełchatowianie na wyjeździe zwyciężyli w trzech setach, więc potrzebowali dwóch setów, by przypieczętować awans do fazy challenge. Tam już na zwycięzcę tego meczu czeka VfB Friedrichshafen.

Ekipa Generali Unterhaching była bardzo niezadowolona z wyniku spotkania przed własną publicznością. Przede wszystkim czuli się pokrzywdzeni po decyzjach sędziowskich, ale styl zespołu z Niemiec również pozostawiał wiele do życzenia. Trener i atakujący zgodnie zapowiedzieli walkę w Hali Energia.

Miguel Falasca nieco zaskoczył, wystawiając do pierwszej szóstki Daniela Plińskiego, ale środkowy pokazał się z dobrej strony w końcówce spotkania w Rzeszowie. Obie drużyny rozpoczęły mecz nieco ospale, znów popełniając dużo błędów w polu zagrywki. Walka toczyła się punkt za punkt, dopiero po drugiej przerwie technicznej gospodarze zdołali odskoczyć, ale Niemcy szybko odrobili straty. Przy stanie 20:19 na boisku pojawił się Nicolas Uriarte, po raz pierwszy w styczniu. Argentyńczyk świetnie zagrywał, przez co bełchatowianom dużo łatwiej wyprowadzało się akcje. Pierwszego setbola obronił Tsimafei Zhoukowski, ale przy drugim ten sam zawodnik zepsuł zagrywkę.

W drugiej odsłonie siatkarze z Unterhaching wrzucili wyższy bieg, był to ostatni dzwonek na walkę i możliwy awans do kolejnej fazy Pucharu CEV. Dobra akcja Sebastiana Schwarza rozpoczęła budowanie przewagi (10:13). O czas poprosił szkoleniowiec bełchatowskiej drużyny, po powrocie na boisko gospodarze odrobili straty. Aleksa Brdjovic po wygranym secie poczuł się nieco pewniej na placu gry, częściej ryzykował i przynosiło to efekty. Po drugiej przerwie technicznej Skra zaczęła odskakiwać, a po osiągnięciu 20 punktów, na boisku znów pojawił się Uriarte. Mnożyły się błędy siatkarzy z Unterhaching, w końcu seta asem zakończył Karol Kłos.

Dwa ugrane sety oznaczały, że PGE Skra wywalczyła awans do fazy challenge. Falasca dokonał zmian, na boisku pojawili się Jędrzej Maćkowiak i Wojciech Włodarczyk. Do rezerw sięgnął także szkoleniowiec przyjezdnych, delegując do gry Philippa Jankowskiego, Ewouda Gommansa, Mariena Moreau i Gendiego Sokolova. Poziom meczu znacznie się obniżył, dużo błędów popełniali gospodarze. Do stanu 18:18 gra toczyła się praktycznie punkt za punkt. W trakcie seta kontuzji doznał Pliński, skacząc po bloku, jego palce zostały dość solidnie obite przez jednego z siatkarzy Generali. Do uzyskania przewagi znacznie przyczynił się Moreau, który pojawił się w polu zagrywki. Francuz zakończył seta obijając bełchatowski blok.

W czwartej odsłonie znów bełchatowianie byli nieskuteczni, brakowało im kończącego uderzenia. Niemiecka drużyna znów wypracowała sobie przewagę, gospodarze odrabiali część strat, by znów dać się zaskoczyć. W końcówce na parkiecie rządzili Marcus Boehme i Marien Moreau, udało im się zapisać na konto drugiego seta i doprowadzić do tie breaka. W decydującym secie było najwięcej emocji, z obu stron królowali środkowi oraz... zepsute zagrywki. Bełchatowianie pierwszą piłkę meczową mieli dopiero przy stanie 27:26 i wykorzystali ją po długiej akcji zakończonej potrójnym blokiem.

PGE Skra Bełchatów - Generali Unterhaching 3:2 (25:21, 25:19, 22:25, 22:25, 28:26)

PGE Skra Bełchatów: Wlazły, Pliński, Conte, Kłos, Tuia, Brdjović, Zatorski (libero) oraz Uriarte, Antiga, Maćkowiak, Włodarczyk

Generali Unterhaching: Zhoukowski, Boehme, Schwarz, Hirsch, Shoumov, Strohbach, Tille (libero) oraz Moreau, Jankowski, Sokolov, Gommans

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Źródło artykułu: