W sobotnie popołudnie wyjątkowo dopisali kibice w Arenie Legionowo na spotkanie z Chemikiem Police, będące równocześnie ostatnim domowym starciem w fazie zasadniczej Siódemki SK bank Legionovii. O tym, jak ważny był to pojedynek dla końcowego układu tabeli, nie trzeba było nikogo przekonywać.
I tak też właśnie rozpoczęły gospodynie: jakby nie tylko życie całej drużyny, ale także każdej zawodniczki z osobna, zależało od wyniku potyczki z policzankami. Rywalki początkowo zdawały się nie tyle pomagać, co nie przeszkadzać gospodyniom. Bohaterka poprzedniego ligowego meczu Chemika, Anna Werblińska, tym razem byłam bezbarwna w polu zagrywki i często oddawała punkty drugiej stronie. Na skrzydłach nie brylowała Małgorzata Glinka-Mogentale, która po przerwie na reprezentację uskarża się na problemy zdrowotne. Za to niezwykle walecznie w pierwszej odsłonie spisywały się skrzydłowe Legionovii, które szybko wyszły na prowadzenie 8:3. Po wznowieniu gry skuteczniejsze jednak były rywalki, co wywołało natychmiastową reakcję Macieja Kosmola w postaci przerwy, a następnie podwójnej zmiany.
Na boisku przebudziła się również Lauren Barfield, która doprowadziła do remisu, 19:19 po zablokowaniu Katarzyny Gajgał-Anioł. Wtedy tak właściwie rozpoczęło się prawdziwe granie i wielkie emocje w Legionowie. Przeciwniczki wymieniały ciosy, a ekipa zajmująca przed tym meczem 8. miejsce w Orlen Lidze, grała z liderkami jak równy z równym. Gospodynie mogą żałować niewykorzystanej szansy, bowiem miały w górze kilka piłek setowych, a ostatecznie, choć nie bez walki, przez własne błędy wypuściły prowadzenie z rąk.
Po drugiej partii w koszmarach legionowianki powinna nawiedzać Agnieszka Bednarek-Kasza. Środkowa polickiego zespołu była nie do zatrzymania na siatce i napsuła gospodyniom sporo krwi. Przyjezdne szybko objęły prowadzenie, które zwiększały z minuty na minutę. Trener Legionovii, Maciej Kosmol, usiłując ratować sytuację zaczął przeprowadzać zmiany. W ten sposób na parkiecie pojawiły się Anna Sołodkowicz i Aleksandra Wójcik, która przed tygodniem wchodząc z ławki stała się MVP meczu z Pałacem Bydgoszcz. Tym razem tak się jednak nie stało, a środkowe Chemika - do Bednarek-Kaszy dołączyła Katarzyna Gajgał Anioł - nękały gospodynie.
Podopieczne Giuseppe Cuccariniego kontynuowały dobrą serię rozbijając w proch i pył mazowiecką drużynę. Do gry została wprowadzona kolejna młoda zawodniczka, Karolina Szymańska. Mając przebieg meczu pod kontrolą, na roszady personalne zdecydował się również włoski szkoleniowiec, który desygnował do gry Annę Grejman, Justynę Raczyńską i Dominikę Sobolską, dający tym samym odpocząć zawodniczkom, które "i tak zrobiły już swoje".
Przemeblowane ekipy walczyły o każdy punkt, niedoświadczone legionowskie siatkarki odważnie grały, ale ich rywalki również nie odstawiały rąk. Do groźnej sytuacji doszło pod koniec trzeciej partii: głowami zderzyły się Magdalena Saad i Kinga Bąk. Kapitan Legionovii długo nie podnosiła się z parkietu, ale jak już to zrobiła, to od razu wróciła do gry. Co zaskakujące, to właśnie wtedy gospodynie nabrały wiatru w żagle, ale do odrobienia strat zabrakło dwóch punktów.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Siódemka SK bank Legionovia - Chemik Police 0:3 (30:32, 18:25, 23:25)
Siódemka SK bank Legionovia: Raonić, Barfield, Rakić, Tomsia, Jóźwicka, Rybaczewska, Saad (libero) oraz Bąk, Łukaszewska, Sołodkowicz, Wójcik, Szymańska.
Chemik Police: Ognjenović, Gajgał-Anioł, Werblińska, Bjelica, Bednarek-Kasza, Glinka Mogentale, Sawicka (libero) oraz Krzos, Raczyńska, Grejman, Sobolska.