Po raz pierwszy w tym sezonie komplet publiczności zasiadł w hali przy ulicy Karbowej, aby oglądać zmagania BBTS-u Bielsko-Biała. Na duże zainteresowanie z pewnością wpływ miała nie tyle pora rozgrywania meczu, co przeciwnik - wielokrotny mistrz Polski PGE Skra Bełchatów.
Bielszczanie przystąpili do meczu pod wodzą nowego, tymczasowego (prawdopodobnie do końca bieżącego sezonu) szkoleniowca, 71-letniego Wiktora Kreboka. Nowy opiekun bielskich siatkarzy, który zastąpił Janusza Bułkowskiego, dokonał sporych roszad w składzie drużyny. Między innymi zdecydował się na zmianę rozgrywającego - Kamil Kwasowski zastąpił Macieja Fijałka. Poza wyjściową szóstką znalazł się także przyjmujący Michał Błoński.
Pierwszy set nie ułożył się po myśli bielszczan. Zawodnicy BBTS-u grali tak jak w ostatnich meczach ligowych - słabo. Już na pierwszej przerwie technicznej, po wielu błędach własnych bielskich siatkarzy, PGE Skra prowadziła 8:3. Nie do zatrzymania był Mariusz Wlazły. Po jego pięknym, mocnym ataku z prawego skrzydła bełchatowianie prowadzili 19:12. Później asa zaserwował rywalom Andrzej Wrona. Przewaga PGE Skry była bardzo wyraźna. Ostatecznie bez problemów goście doprowadzili do stanu 0:1 w setach.
Drugą partię gospodarze rozpoczęli z większym zapałem. Bielszczanie wyszli odważniej na rywala, stawiając szczelny blok. Do stanu 6:6 trwała wyrównana rywalizacja. Później nieco zaznaczała się przewaga gości. Przy stanie 10:12 najpierw Samuel Tuia zaliczył asa, a później Wlazły piękną kiwką doprowadził do stanu 10:14 i trener Krebok zmuszony został poprosić zawodników do siebie. Jak to się później okazało, był to kluczowy moment seta. Przerwa na żądanie niewiele pomogła, a bełchatowianie momentalnie wykorzystali słabość rywala. Punkty Tui oraz Facundo Conte powiększyły przewagę gości, którzy w końcówce pokazali swoją wyższość (18:25).
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Początek trzeciej odsłony należał do bełchatowian (2:5). Przed pierwszą przerwą techniczną mieliśmy okres brzydkiej gry z obu stron (liczne błędy, psute zagrywki). Po ataku po bloku Wlazłego PGE Skra prowadziła 9:6. W tym samym momencie seta co w drugiej odsłonie, przy stanie 10:14, trener Krebok poprosił o czas, ale tym razem rozmowa z zawodnikami przyniosła pozytywny efekt. Gospodarze doprowadzili do wyrównania po 15, a świetny fragment na bloku rozgrywał kapitan BBTS-u Grzegorz Kokociński. Od tego stanu gospodarze nie odpuszczali i rywalizacja toczyła się punkt za punkt. W końcówce bielszczanie popełnili jednak kilka błędów własnych, co sprawiło, że rywale odskoczyli na 18:22. Bełchatowianie nie pozwolili sobie na roztrwonienie przewagi i po bloku Conte zakończyli mecz zwycięstwem 3:0.
BBTS Bielsko-Biała - PGE Skra Bełchatów 0:3 (16:25, 18:25, 21:25)
BBTS: Kwasowski, Gonzalez, Buniak, Kokociński, Vlk, Bućko oraz Swaczyna (libero) Akimienka, Fijałek.
PGE Skra: Uriarte, Wlazły, Wrona, Conte, Kłos, Tuia oraz Zatorski (libero) Włodarczyk, Antiga, Brdović, Maćkowiak.
MVP: Nicolas Uriarte (PGE Skra)
Widzów: 3000
Sędziowie: Anna Niedbał (I), Paweł Burkiewicz (II)