Trener Giuseppe Cuccarini dołączył do Chemika Police w połowie rozgrywek. Wielu szkoleniowców nie lubi takiej sytuacji, jednak Włoch jest do nich przyzwyczajony.
- Jeśli jest się z drużyną przed ligą, to ma się dwa miesiące na to, żeby ją przygotować. Wtedy jest czas na zrozumienie, poznanie każdej z zawodniczek. Najtrudniejsze jest połączenie poznawania nowych realiów z tym, żeby wygrywać kolejne mecze w lidze. Trzeba walczyć o punkty, a przy okazji próbować wdrażać swój system w trakcie treningów. To bardzo trudne, ponieważ jest mało czasu, a dużo do zrobienia. Prowadziłem wiele drużyn od połowy rozgrywek. To prawda, w Policach okoliczności były wyjątkowo trudne, ale zmagałem się z podobnymi problemami cztery, być może nawet pięć razy - mówi, dla gs24.pl, Cuccarini.
W trakcie sezonu beniaminek rozgrywał spotkania, w których miał spore problemy z dokładnym przyjęciem. Jednak trener Chemika nie chce uznawać tego za szczególny problem. - Niektóre drużyny mają doskonałe przyjęcie, a nie potrafią zamienić tego w punkty. Mogę obiektywnie powiedzieć, że czasami mamy pewne kłopoty z dograniem piłki do siatki. Jednak nie uważam, aby to było najważniejsze. Inne drużyny mają swoje problemy, z blokiem, atakiem - każdy się z czymś zmaga - dodaje.
Trener Chemika skomentował również sprawę Anny Grejman i Dominiki Sobolskiej.
- Życie młodych siatkarek nigdy nie jest łatwe. Jeśli chcą wskoczyć do składu, muszą po prostu udowodnić, że są lepsze od swoich koleżanek z wyjściowej szóstki. To nie jest tak, że zawodniczka jest młodsza, to trzeba dawać jej szansę, bo po prostu jest młoda. Oczywiście, można je stopniowo wprowadzać do drużyny, dawać im pograć. Jednak jeśli chcą na dłużej zagościć na parkiecie, to muszą zasłużyć, muszą udowodnić, że potrafią wnieść do gry więcej, niż ich starsze koleżanki. To jest życie. Aby coś dostać, trzeba na to w pełni zasługiwać. Te młode dziewczyny są niesłychanymi szczęściarami, że mogą grać w takim klubie, podpatrywać tak dobre siatkarki - stanowczo twierdzi włoski szkoleniowiec.
Na koniec szkoleniowiec Chemika wspomniał o potencjale swojej drużyny. Co może osiągnąć, na jakim jest poziomie. - Nie wydaje mi się, żebyśmy mieli szansę wygrać Ligę Mistrzyń w tym sezonie, czy nawet być w najlepszej czwórce (final four dop.red). Musimy być realistami. W tym roku mamy jasny cel, czyli kwalifikacja. Później możemy myśleć o dalszych planach, założeniach, chęciach. Wierzę, że mamy silną drużynę, z zawodniczkami wnoszącymi określona jakość - kończy.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!