Prezes Chemika o przenosinach z Polic do Szczecina: Rozważamy taką opcję

Hala Chemika Police jest w pełni przystosowana do rozgrywek Orlen Ligi, ładna i praktyczna. Problem to mała pojemność. Wielu kibiców narzeka, że nie może wejść na mecz, bo nie ma miejsc.

Chemik Police to lider Orlen Ligi i jeden z głównych faworytów do końcowego sukcesu. Jego hala jest nowoczesna, ale bardzo mała. A na pewno za mała na potrzeby kibiców, którzy często mecz śledzą w telewizji, ponieważ zabrakło dla nich wejściówek. - Hala w Policach spełnia wymagania Orlen Ligi, ale Ligi Mistrzyń już nie. Każde spotkanie z europejskimi klubami będziemy musieli rozgrywać w Szczecinie, to jest pewne. Co do spotkań ligowych, to kwestia trudna. Być może te najciekawsze mecze, z najbardziej wymagającymi rywalami, można by przenieść do Szczecina, do hali, gdzie zmieści się więcej ludzi - mówi, dla gs24.pl, Joanna Żurowska, prezes. 

Problem polega na tym, że nawet w spotkaniach z potencjalnie słabszymi rywalami pojemność hali jest za mała. Po zakończeniu budowy obiektu w Szczecinie będzie on mógł pomieścić kilka tysięcy osób. - Co do reszty pojedynków, musimy pamiętać, my jesteśmy klubem z Polic i tutaj chcielibyśmy kontynuować grę. Natomiast na pewno przyjdzie taki moment, w którym staniemy przed dylematem i trzeba będzie podjąć decyzję: czy mniejsza liczba kibiców i zostajemy z grą w Policach, czy przenosimy się z rozgrywaniem spotkań do Szczecina - dodaje[i].

[/i]
Gdyby Chemik zdecydował się na taki ruch, to trenowałby w Policach, a spotkania rozgrywał w Szczecinie. Jednak prezes beniaminka nie uważa, aby stanowiło to problem. - Takie rozwiązania są praktykowane w wielu klubach. Jest to kwestia do rozważenia. Choćby Atom Trefl Sopot na co dzień nie zawsze gra w Ergo Arenie. Te duże hale widowiskowo-sportowe są wykorzystywane w różnych celach. Czasami zorganizowana jest jakaś duża impreza i koliduje to z rozgrywaniem spotkań w lidze, wtedy drużyna wraca do mniejszej hali, która musi zostać również zgłoszona. Drugi obiekt, podobnie jak pierwszy, musi być poddany procesowi licencyjnemu. Zazwyczaj to jest tak, że trenuje się w mniejszej hali, a przed spotkaniem kilka zajęć odbywa się w drugiej hali, już tej meczowej. Zawodniczki raczej na taki sposób przygotowań nie narzekają - kończy Żurowska. 

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Komentarze (0)