Siatkarze AZS-u Częstochowa i Transferu Bydgoszcz dostarczyli w piątkowy wieczór sporej dawki emocji. Bydgoszczanie w przypadku zwycięstwa mogli już przypieczętować awans do rundy play-off, co jeszcze do niedawna wydawało się karkołomnym zadaniem. Szyki pokrzyżowali im jednak gospodarze, którzy podnieśli się przy wyniku 1:2 w setach i swoją wyższość udokumentowali w tie-breaku. Tym samym znacznie skomplikowali drogę Transferu do rundy play-off, a o losie bydgoszczan zadecyduje ostatni pojedynek rundy zasadniczej z Lotosem Treflem Gdańsk. - Bardzo się cieszymy z tego meczu. Byliśmy w ciężkiej sytuacji i przegrywaliśmy, ale na szczęście udało nam się dogonić przeciwnika. Możemy się bardzo cieszyć z tej wygranej, bo nie był to łatwy mecz. Był strasznie długi i fajnie, że dostałem szansę zagrania i mogłem się pokazać z niezłej strony. Cieszę się, że zakończyło się to statuetką MVP. Ja jestem tylko i wyłącznie uzupełnieniem Michała Kaczyńskiego na ataku, więc on jest nominalnym atakującym, a ja na razie pomocnikiem - wyraźnie zarysował hierarchię w zespole Bartosz Bednorz, który nagrodzony został statuetką MVP.
Dla 19-letniego zawodnika pojedynek z Transferem może okazać się przełomowy. Bednorz do AZS-u Częstochowa trafił przed rozpoczęciem tegorocznego sezonu po niezwykle udanej, obfitującej w wielkie sukcesy przygodzie z siatkówką młodzieżową, gdzie m.in rok temu wraz z Delic-Polem Norwid Częstochowa sięgnął po mistrzostwo Polski. Przeskok w dorosłą siatkówkę nie był jednak łatwy i młody gracz większość spotkań ogląda z perspektywy ławki rezerwowych. W piątkowym spotkaniu w obliczu słabej dyspozycji Michała Kaczyńskiego, Bednorz miał jednak swoje "pięć minut", które wykorzystał z nawiązką, co nie uszło uwadze obserwatorów. To właśnie w jego ręce trafiła statuetka MVP. - To niesamowite wyróżnienie, pierwsza taka moja statuetka w tej lidze. To na pewno bardzo cieszy takiego młodego zawodnika, jak ja, bo motywuje do dalszej ciężkiej pracy - zapewnia Bartosz Bednorz.
Wygrywając po raz kolejny z Transferem Akademicy udowodnili, że mają w tegorocznym sezonie patent na ekipę Vitala Heynena. Kto wie, być może strata punktów pod Jasną Górą okaże się druzgocąca w skutkach i ekipy z Bydgoszczy nie zobaczymy przez to w rundzie play-off. - Śmialiśmy się, że do trzech razy sztuka. Nie wykorzystali swojej ostatniej szansy i w efekcie to my cieszyliśmy się z wygranego meczu - dodaje 19-latek.
Na zakończenie rundy zasadniczej podopieczni Marka Kardosa udadzą się do Jastrzębia, gdzie sprawdzą się na tle spisującego się, jak z nut Jastrzębskiego Węgla. Plan częstochowian na to spotkanie jest prosty. - Nie pozostaje nam nic innego, jak wyjść na boisko i pokazać się z jak najlepszej strony. Jest to mecz rundy zasadniczej, więc mam nadzieję, że dobrze go zakończymy - puentuje Bartosz Bednorz.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!