W sobotę, w spotkaniu transmitowanym przez telewizję, siatkarze Cerrad Czarnych zmierzą się na wyjeździe z mistrzem Polski, aktualnym liderem tabeli, Asseco Resovią Rzeszów. Będą chcieli zaprezentować się zdecydowanie lepiej niż w ostatnim starciu z innym zespołem z czołówki, ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. To zadanie wydaje się piekielnie trudne, ponieważ beniaminek PlusLigi zagra w hali utytułowanego rywala. Ponadto należy pamiętać wynik z drugiej kolejki sezonu zasadniczego, gdy w Radomiu podopieczni Andrzeja Kowala pokonali miejscowych bez straty seta, choć ci podjęli walkę.
Pomimo iż będzie to ostatnia seria gier pierwszej fazy rozgrywek, Adam Kamiński zdradza, że on oraz koledzy nie myślą póki co o rundzie play-off. - Do tego jeszcze daleka droga. Przed nami bardzo ważny mecz w Rzeszowie. Później turniej finałowy Pucharu Polski, w którym będziemy chcieli zaprezentować się z jak najlepszej strony - podkreśla. Przypomnijmy, iż impreza o krajowe trofeum, z udziałem ośmiu najlepszych drużyn, odbędzie się w dniach 13-16 marca w Zielonej Górze. W ćwierćfinale Czarni zmierzą się z Jastrzębskim Węglem.
Środkowy ekipy z Mazowsza wypowiedział się jeszcze na temat przegranego pojedynku z kędzierzynianami. - Wiedzieliśmy, że to będzie trudny mecz, bo ZAKSA jest ostatnio w dobrej formie. Pokazała to w tym spotkaniu - przyznaje siatkarz.
Zdaniem 29-letniego zawodnika, kilka elementów zadecydowało o triumfie wicemistrzów Polski. - W pierwszym secie dobrze rozgrywał Zagumny. Później zmienił go Pilarz, który nie ustępował umiejętnościami - zwraca uwagę. - Przede wszystkim atak. Rywale spisywali się w nim zdecydowanie lepiej od nas. Nie wiem, czy spowodowane to było słabszą niż zwykle zagrywką w naszym wykonaniu, ale goście przyjmowali dokładnie, przeprowadzali szybkie akcje i rozrzucali nasz blok, w którym byliśmy bezradni - zaznacza Kamiński.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!