Pierwsze starcie kędzierzyńsko-olsztyńskie nie niesie ze sobą praktycznie żadnego ciężaru gatunkowego. Już przed jego rozpoczęciem wiadomo bowiem, że ZAKSA ukończy zmagania w rundzie zasadniczej na 4. miejscu, natomiast Indykpol o jedną pozycję niżej. Taki układ sprawia, że gracze Sebastiana Świderskiego przynajmniej trzykrotnie powalczą z podopiecznymi Krzysztofa Stelmacha w I rundzie play-off. Jakby tego było mało, zagrają również przeciwko sobie w ćwierćfinale Pucharu Polski.
Zanim jednak dojdzie do pojedynków o dużą stawkę, kibice każdej z drużyn muszą się zadowolić "skonsumowaniem" przystawki. Prawdziwa uczta nigdy nie zaczyna się od dania głównego.
- Trenujemy ciężko każdego dnia i wszystko zmierza ku lepszemu - mówił po wygranym 3:2 meczu z Asseco Resovią przyjmujący kędzierzynian, Dick Kooy. Wtóruje mu Świderski: - Mieliśmy różne momenty. Ale widać, że forma idzie w górę. Z ich słowami nie sposób polemizować, ponieważ zespół z Kędzierzyna-Koźla zachowuje status niepokonanego od czterech spotkań. W ostatniej kolejce o możliwościach ZAKSY boleśnie przekonali się siatkarze Cerradu Czarnych Radom, którzy poza podjęciem walki w pierwszym secie nie mieli absolutnie nic do powiedzenia.
Wiadomo, że szkoleniowiec wicemistrzów Polski po raz kolejny na pewno nie będzie mógł skorzystać z usług kontuzjowanego Jurija Gladyra oraz Grzegorza Boćka, któremu wraz z końcem sezonu regularnego upływa kara czteromeczowego zawieszenia. W związku z mała stawką pojedynku Świderski może również dokonać roszad na pozycji rozgrywającego oraz przyjmującego, w celu dania chwili wytchnienia dość mocno eksploatowanemu duetowi Kooy-Paweł Zagumny.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Zmian nie można też wykluczyć po stronie Indykpolu, choć ich prawdopodobieństwo wydaje się mniejsze niż w obozie ZAKSY. Jedną z charakterystycznych cech pracy Stelmacha jest bowiem bardzo mocne przywiązanie do rozpoczynania zawodów "żelazną szóstką". Zmiany zachodzą w niej właściwie tylko w razie niedyspozycji fizycznej któregoś z ogniw.
Ponadto dodatkową motywacją dla olsztynian powinna być również chęć zatarcia fatalnego wrażenia, jakie pozostawili po ubiegłotygodniowej, druzgocącej porażce 0:3 z Jastrzębskim Węglem. - Pierwszy raz w tym sezonie miałem wrażenie, że co byśmy nie zrobili na boisku, a wiele nie robiliśmy, Jastrzębski był poza zasięgiem. Zagrali z perspektywy boiska na nieosiągalnym dla nas poziomie - tłumaczył po spotkaniu z Pomarańczowymi kapitan AZS-u Maciej Dobrowolski.
- Ja już chłopakom powiedziałem, że musimy zacząć myśleć pozytywnie i mieć jasno określony cel w głowie. A tym celem są play-offy. Musimy wrócić na tory, na których byliśmy od początku sezonu. Wagonik trochę się wykoleił, ale mam nadzieję, że przestawimy go z powrotem na tory - dodał z kolei Stelmach.
Pierwsza próba podnoszenia wykolejonej olsztyńskiej lokomotywy rozpocznie się w niedzielne popołudnie.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Indykpol AZS Olsztyn , 2 marca (niedziela), godz. 14:45