Cerrad Czarnym Radom nie udało się zdobyć "Twierdzy Rzeszów", ale chyba nikt nie spodziewał się aż takiej różnicy pomiędzy radomianami a Asseco Resovią Rzeszów. - Trudno powiedzieć co się stało. Na gorąco mogę stwierdzić, że zespół z Rzeszowa nie pozwolił nam rozwinąć skrzydeł, co oczywiście nie tłumaczy naszej aż tak słabej dyspozycji. Jestem pełen uznania dla Resovii za element zagrywki, bo zagrali w nim na bardzo wysokim poziomie. Robili bardzo mało błędów, a ona była bardzo mocna i często punktowa - powiedział po tym pojedynku Kamil Gutkowski.
Przyjmujący beniaminka PlusLigi w drugiej połowie fazy zasadniczej dostawał więcej szans do gry od Roberta Prygla. W sobotnim starciu był jedną z wyróżniających się postaci swojego zespołu. - Nie rozpatruję tego w takich kolorach. Dla mnie liczy się dobro zespołu, a czy ja się pokazałem z dobrej czy z gorszej strony to już jest mniej ważne, bo liczy się efekt końcowy. Ten jest dosyć mizerny - przyznał 28-latek.
Przed ostatnią kolejką słychać było głosy, że niektóre drużyny mogą się "podłożyć" i tym samym niejako wybrać sobie rywala w ćwierćfinale rozgrywek ligowych. W przypadku Czarnych, Gutkowski odrzuca taką tezę. - My jako ten zespół, który przystępuje do play-offów z gorszej pozycji, mamy świadomość, z kim się zmierzymy. Fakt faktem, że z Jastrzębskim gra nam się ciekawie, ale nie kalkulowaliśmy. Potrzebujemy dobrych spotkań i punktów. To się do końca ligi na pewno nie zmieni - zakończył.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Czy Cerrad Czarni Radom zdołają wyeliminować Jastrzębski Węgiel w ćwierćfinale PlusLigi? 
