GCB Centrostal Bydgoszcz - MKS Dąbrowa Górnicza
Najszybciej, bo już w piątek na parkiecie pojawią się siatkarki w Bydgoszczy. Ekipa znad Brdy będzie podejmować MKS Dąbrowę Górniczą. Ten mecz będzie pojedynkiem dwóch znakomitych rozgrywających. Po jednej stronie siatki piłki wystawiać będzie Słowaczka Monika Smak (Bydgoszcz), a po drugiej Magdalena Śliwa (Dąbrowa). Pierwsza występowała m.in. w RC Cannes, Muszyniance Muszyna, BKS Bielsko-Biała i została wybrana najlepszą siatkarką na Słowacji. Druga natomiast to wciąż grająca legenda polskiej siatkówki. Magdalena Śliwa dwukrotnie zdobyła złoty medal mistrzostw Europy, a w swojej kolekcji ma również medale mistrzostw Polski i Włoch. Drużyna MKS-u poznała już smak zwycięstwa w tym sezonie. W pierwszym pojedynku ekipa Waldemara Kawki pokonała Gedanię Żukowo. Gospodynie piątkowego spotkania w pierwszej kolejce zmierzyły się z BKS-em Bielsko i zostały zmiecione z parkietu. W żadnym z setów nie były wstanie zdobyć więcej niż 20 punktów.
Pronar Zeto Astwa AZS - Calisia Kalisz
Drugi raz z rzędu przed własną publicznością wystąpią akademiczki z Białegostoku. Drużyna Dariusza Luksa w pierwszej kolejce sprawiała mega sensacje i pokonała wicemistrzynie Polski. Zwycięstwo nad Farmutilem Piła było sporym wyczynem. Siatkarki AZS-u zagrały dobrze w ataku i obronie, a to miało odzwierciedlenie na tablicy wyników. Chyba najwięksi optymiści nie zakładali, że gospodyniom uda się zdobyć komplet punktów. Już w najbliższą niedzielę białostoczanki będą miały okazję powiększyć swój dorobek punktowy. Na własnym parkiecie będą ponownie podejmować medalistki mistrzostw Polski tylko, że w zeszłym tygodniu były to srebrne, a teraz spotkają się z brązowymi. Dlatego można pokusić się o stwierdzenie, że w niedzielę powinno być przynajmniej teoretycznie jeszcze łatwiej. Kaliszanki na pewno będą chciały się zrehabilitować za porażkę ze Stalą Mielec. Aby myśleć o wygranej podopieczne Mariusza Pieczonki powinni poprawić przede wszystkim przyjęcie zagrywki, a później skuteczność ataku. Te elementy w poprzednim spotkaniu nie funkcjonowały najlepiej.
- W pierwszym meczu trener dobrze przygotował nas taktycznie i to moim zdaniem zadecydowało o wygranej. Paradoksalnie pomógł nam turniej w Mielcu rozegrany tydzień wcześniej. Grałyśmy źle i później każda z nas wiedziała, że musi zagrać o wiele lepiej. Atmosfera w zespole jest bardzo fajna, a relacja na linii trener-my jest również dobra. Mecz z Kaliszem chcemy wygrać. W każdym meczu musimy grać o zwycięstwo, bo nie można myśleć inaczej i nie miałoby to sensu. Każda z nas powinna w 100% zrealizować taktykę, a wtedy będziemy mogły powalczyć o wygraną - powiedziała specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl przyjmująca Pronaru Zeto Astwy AZS-u Białystok Katarina Truchanova.
MKS Muszynianka Fakro Muszyna - PTPS Farmutil Piła
Starcie gigantów tak można określić ten pojedynek. Już w drugiej kolejce kalendarz skojarzył ze sobą dwie najlepsze ekipy poprzedniego sezonu. Forma mistrzyń i wicemistrzyń Polski pozostaje zagadką. Niewiele brakowałoby "mineralne" straciły co najmniej punkt w pierwszej kolejce. Lecz trener najlepszej drużyny w Polsce ma komfort pracy, bo dysponuje długą ławką rezerwowych. Po przegranym pierwszym secie i nienajlepszym początku w drugiej odsłonie Bogdan Serwiński dokonał pewnych korekt w składzie. Na boisku pojawiły się m.in. dwie olimpijki Milena Rosner, Joanna Kaczor i druga rozgrywająca Agnieszka Śrutowska. Dzięki temu jego zespół zaczął grać zdecydowanie lepiej i za trzy punkty pokonał Gwardię Wrocław. W zupełnie innym nastroju do Piły wracał Jerzy Matlak. Jego podopieczne sensacyjnie poległy w starciu z białostoczankami. Wicemistrzynie Polski miały problemy w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Jakim rezultatem zakończy się niedzielne spotkanie? Trudno wyrokować, ale faworytkami wydają cię być siatkarki Muszynianki Fakro Muszyna. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że pilanki pojadą do Muszyny bez swojej kapitan Agnieszki Kosmatki, która ma problemy ze zdrowiem.
- Będzie to dla nas kolejny, normalny mecz. Tu nie ma żadnych podtekstów. Wiadomo, że to są dwa czołowe zespoły z PlusLigi Kobiet, ale nie mieliśmy żadnego specjalnego przygotowania. Realizujemy normalny mikrocykl treningowy. Oczywiście taktyka jest przygotowana do pilanek. Nie sądzę jednak, żeby jeden czy drugi zespół mógł znaleźć alternatywy w taktyce i zaskoczyć którąś ze stron. Znamy się bardzo dobrze. Moim zdaniem o czymś takim jak element zaskoczenia nie może być mowy. O wyniku najprawdopodobniej zadecyduje jakość wykonywanych założeń taktycznych i dyspozycja dnia. Porażka pilanek była dużym zaskoczeniem, nikt się nie spodziewał takiego wyniku. Dla mnie to była jeszcze większa niespodzianka, bo tydzień przed ligą gdy graliśmy turniej i spotkaliśmy się z Białymstokiem. Wtedy one grały słabo. Takie wyniki będą się zdarzały. W zeszłych sezonach te teoretycznie słabsze zespoły również nawiązywały walkę, a nawet wygrywały z silniejszymi. Początek ligi zawsze odsłania braki takie jak na przykład zgrania. Zupełnie inaczej się gra w meczach sparingowych, a niżeli w lidze- mówił specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl trener mistrzyń Polski Bogdan Serwiński.
KPSK Stal Mielec - BKS Aluprof Bielsko-Biała
Zawodniczki mieleckiej stali będą miały przed sobą ekstremalnie trudne zadanie. Gospodynie niesione dopingiem swoich kibiców będą chciały zatrzymać team Igora Prielożnego. Można powiedzieć, że słowacki szkoleniowiec w ostatnich latach jest gwarantem sukcesów. Od momentu, kiedy przyszedł do Ligi Siatkówki Kobiet, a teraz PlusLigi Kobiet zawsze zdobywa medal mistrzostw Polski. W poniedziałek o 18.30 staną na przeciwko siebie dwa najwyżej sklasyfikowane zespoły po pierwszej rundzie. Oczywiście któryś z nich będzie musiał przełknąć gorycz porażki i w najlepszym wypadku zadowolić się zdobyciem jednego punktu, ale to jest mało realne. Anna Barańska razem z koleżankami będzie chciała podtrzymać dobrą passę i zwyciężyć bez straty seta, ponieważ to jej zespół wydaje się być zdecydowanym faworytem tego pojedynku.
Impel Gwardia Wrocław - Gedania Żukowo
Najpóźniej, bo dopiero w czwartek na parkiet wybiegną zawodniczki Gwardii Wrocław i Gedanii Żukowo. Oba zespoły staną przed szansą zdobycia pierwszych punktów w sezonie. Doświadczenie na pewno jest po stronie gospodyń. Ekipa Gedanii ma najniższą średnią wieku w całej lidze i wynosi nieco ponad 19 lat. Siatkarki z Wrocławia błysnęły już forma w starciu z mistrzyniami Polski. Jeśli Gedania marzy o zwycięstwie to będzie musiała zatrzymać przede wszystkim liderkę Impelu Katarzynę Mroczkowską.