- Jest nam teraz ciężko, ale i tak wykonałyśmy dobrze swoją pracę w tym Pucharze Polski. Awansowałyśmy do finału i wiadomo, że zawsze jest niedosyt po porażce w takim spotkaniu, ale Chemik był zdecydowanie lepszy i zasłużenie wygrał. Był lepszy w każdym elemencie gry, poza tym przewyższał siłą ognia - przyznała szczerze doświadczona przyjmująca, która zdecydowanie wyróżniała się na tle swoich koleżanek z drużyny podczas finałów Pucharu Polski kobiet w Ostrowcu Świętokrzyskim. - Ten wynik to jednak ogromny sukces naszego zespołu. Wynika to z faktu, że jeszcze do końca zeszłego roku nasza gra wyglądała raczej średnio, natomiast od początku tego roku zaczęłyśmy grać naprawdę dobrze. I teraz przyszły tego efekty! - dodała siatkarka.
Kluczowym momentem spotkania był drugi set, w którym zawodniczki Polskiego Cukru Muszynianki Fakro Bank BPS przez czas górowały nad rywalem, a na drugiej przerwie technicznej prowadziły nawet 16:8. Ostatecznie policzanki odrobiły straty i wygrały 27:25. - Nie zabrakło wtedy ani głowy, ani umiejętności, tylko po prostu siły ognia w kluczowych momentach. Podbijałyśmy niesamowite piłki, tylko później nie potrafiłyśmy ich skończyć, natomiast rywal miał w swoim zespole prawdziwe armaty i to wykorzystał - uznała utytułowana zawodniczka.
Ten kluczowy dla spotkania finałowego set pokazał, że Chemik Police nie jest drużyną nie do pokonania. - Nie tylko my to udowodniłyśmy, ale także bielszczanki. Jeżeli uda się "przycisnąć" przeciwniczka zagrywką, to każdy zespół, nawet Chemik, będzie miał problemy. Ale nie ukrywajmy, że w tej ekipie grają klasowe zawodniczki, które niejedno w życiu wygrały. Przeciw tak poukładanemu zespołowi gra się naprawdę trudno - była reprezentantka Polski była pewna uznania dla niedzielnego rywala.
- To jeszcze nie jest nasze maksimum. Szczyt formy osiągnęłyśmy w rewanżowym spotkaniu ćwierćfinału w Sopocie i do takiej postawy będziemy dążyć. Natomiast w Ostrowcu zaprezentowałyśmy dobrą grę w obronie, natomiast nie wykorzystujemy w pełni potencjału w ataku i w tym elemencie są jeszcze rezerwy - odpowiedziała kapitan Polskiego Cukru na pytanie o ocenę obecnej dyspozycji.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Nagroda dla najlepiej zagrywającej zawodniczki turnieju w Ostrowcu przypadła własnie Aleksandrze Jagieło. Mina zawodniczki po ogłoszeniu tego wyróżnienia mówiła wszystko. - Tak, byłam zdziwiona, to chyba moja pierwsza indywidualna nagroda na takim turnieju i jestem strasznie szczęśliwa z tego powodu! Mówią, że lewa ręka swędzi na pieniądze i teraz już wiem, dlaczego wczoraj mnie tak swędziała... - żartowała przyjmująca.
Teraz muszynianki czeka powrót do rozgrywek ligowych, gdzie w pierwszej rundzie fazy play-off zmierzą się z Impelem Wrocław. - Impel jest jak najbardziej do pokonania, pokazały to mecze ćwierćfinałowe Pucharu Polski zespołu z Dąbrowy Górniczej, który pokonałyśmy w półfinale. Wygląda na to, że liga jest w tym roku bardzo wyrównana i być może czeka nas niejedna niespodzianka - zakończyła Jagieło.