Paweł Zatorski: Naszą siłą jest zagrywka

PGE Skra Bełchatów odprawiła w ćwierćfinale Effector Kielce, a jednym z kluczowych elementów była zagrywka. Paweł Zatorski ma nadzieję, że w kolejnych meczach będzie funkcjonować równie dobrze.

Dominika Pawlik
Dominika Pawlik

PGE Skra Bełchatów w ćwierćfinale Pucharu Polski pokonała Effector Kielce. W imprezie rozgrywanej w Zielonej Górze do półfinałów awansowały cztery najlepsze drużyny sezonu zasadniczego. Choć kielczanie rzutem na taśmę załapali się do fazy play-off, rozegrali przeciwko siedmiokrotnym mistrzom kraju dobre spotkanie. - Pokazują, że są mocną drużyną i potrafią walczyć z najlepszymi. W tym sezonie pokonali przecież ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle i na pewno nabierają ogrania w lidze. Od dwóch lat grają w zespole mniej więcej ci sami zawodnicy, więc cieszymy się, że wygraliśmy, bo to był nasz cel - powiedział po meczu Paweł Zatorski.

W dużej mierze o wyniku zadecydowała zagrywka. W drugiej odsłonie Effector wypracował sobie kilkupunktową przewagę i gdyby nie Jędrzej Maćkowiak oraz Mariusz Wlazły, to być może ósmej drużynie sezonu zasadniczego udałoby się wyrównać stan meczu. - To jest nasza siła, nie ukrywamy tego. Mamy nadzieję, że będzie funkcjonować w kolejnych meczach - przyznał libero PGE Skry.

Kolejnym rywalem bełchatowskiej drużyny w Pucharze Polski będzie ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Drużyny te mierzyły się ze sobą trzykrotnie w tym sezonie, ale raz był to mecz charytatywny. W pozostałych meczach zwycięstwa odnosili gospodarze, ale w starciu w Bełchatowie, kędzierzynianie nie mieli zupełnie nic do powiedzenia. - Od ostatniego meczu z nami bardzo odmienili swoją grę, odprawiają każdego kolejnego rywala z kwitkiem, włączając w to Asseco Resovię, z którą wygrali u siebie. Wiemy jak będzie ciężko i szykujemy się na trudny mecz - zapewnił Zatorski.

Najlepszym drużynom PlusLigi zdarzają się chwile przestoju, czasami zespołom, które nie są faworytami, udaje się te chwile słabości wykorzystać. - Taka jest siatkówka. Momentami jedna drużyna zdobywa punkty, momentami druga. Nie ma tak, że cały czas wszystko będzie wychodziło idealnie. Trzeba być nastawionym na to, że będą trudne momenty i takie zdarzają się wszystkim zespołom - wyjaśnił libero PGE Skry.

W tym sezonie turniej finałowy Pucharu Polski został  rozbity na cztery dni. Artur Popko tłumaczył, że to wynik napiętego kalendarza: przerwy na eliminacje do Mistrzostw Świata oraz rozgrywek europejskich pucharów. - Nie ma to dla nas znaczenia, my się dostosowujemy, gramy tak, jak nam przykazano i liczymy, że będziemy do końca w tym turnieju - zakończył Paweł Zatorski.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Jędrzej Maćkowiak: PGE Skra Bełchatów zna receptę na sukces  

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×