Niewykorzystana szansa bydgoszczanek - relacja z meczu Pałac Bydgoszcz - PGNiG Nafta Piła

Pociąg Orlen Liga odjechał z Bydgoszczy i może już nie wrócić nad Brdę. Pilskie siatkarki pokonały w niedzielę Pałac 3:2 i do zwycięstwa w walce o utrzymanie brakują im tylko dwie wygrane.

Sebastian Nowak
Sebastian Nowak

Na koniec weekendu zaplanowano drugą odsłonę walki o utrzymanie w Orlen Lidze. Siatkarki PGNiG Nafty Piła wygrały pierwszy mecz 3:1 i to one były faworytkami meczu w Bydgoszczy. Pałac przystąpił jednak do tego spotkania wzmocniony, bo na ławce rezerwowej po raz drugi w tym sezonie pojawiła się Zuzanna Czyżnielewska i po raz pierwszy - Małgorzata Skorupa.

W mecz lepiej weszły przyjezdne, które po skutecznym ataku Darii Paszek objęły prowadzenie 4:3. Bydgoszczanki szybko jednak skontrowały, wygrywając kolejne trzy akcje i powoli zaczęły dominować na boisku. W ataku dobrze radziła sobie Tamara Kaliszuk, a po drugiej stronie siatki gości zaczęły mnożyć się błędy i Pałac konsekwentnie powiększał swoje prowadzenie (8:6, 12:9, 15:11). W tym momencie o przerwę poprosił Wiesław Popik i jego rozmowa z podopiecznymi poskutkowała, bo pilanki jeszcze przed przerwą techniczną zminimalizowały straty do dwóch punktów. To był jednak tylko chwilowy zryw przyjezdnych, które po powrocie na boisko znowu zaczęły popełniać błędy i po jednym z nich Pałac ponownie uciekł rywalkom (20:16). Kluczowe dla końcówki tej partii były skuteczne ataki Katarzyny Połeć i Kaliszuk, po których gospodynie prowadziły już 22:17. Pilanki nie podniosły się już po tym ciosie i szybko przegrały 19:25.

Druga partia zaczęła się od mocnego prowadzenia bydgoszczanek, w czym pomogły im trochę błędy rywalek (7:2). Wprawdzie pilanki wygrały kolejne trzy akcje, ale dobra seria przyjezdnych skończyła się po błędzie Agaty Babicz (8:5). Taki stan wyraźnie rozluźnił bydgoszczanki, które pozwoliły pilankom na błyskawiczne doprowadzenie do remisu, a nawet objęcie prowadzenia (10:9). Od tej pory zaczęła się wyrównana gra punkt za punkt. Gospodynie nie były już tak skuteczne w ataku jak w pierwszej partii, a rywalki wyeliminowały swoje błędy, których wcześniej nie brakowało. Na prowadzeniu częściej znajdowały się miejscowe siatkarki (13:11, 16:14), ale przyjezdne za każdym razem wyrównały. Losy tej partii rozstrzygnęły się w końcówce, a główną autorką była Kaliszuk. Jej trzy skuteczne ataki pozwoliły bydgoszczankom na uzyskanie trzypunktowej przewagi i zwycięstwo 25:21.

Pilanki nie miały jednak zamiaru oddawać pola gry bez walki i trzeciego seta zaczęły mocno zdeterminowane. Po skutecznym ataku Paszek wyszły na prowadzenie 5:3, a po kilku minutach wygrywały już czterema punktami (10:6). Gra Pałacu zupełnie się rozsypała, a przyjezdne bezlitośnie wykorzystywały okres słabej gry rywalek. Do dobrego ataku dołożyły skuteczny blok i na drugiej przerwie technicznej miały już osiem punktów przewagi. Pilanki właśnie blokiem wyłączyły z gry Kaliszuk i ciągle powiększały swoje prowadzenie. Kiedy na tablicy wyświetlał się wynik 20:10 wydawało się, że Pałac nie zdziała już nic w tym secie. Nic bardziej mylnego, bo bydgoszczanki wygrały kolejnych pięć akcji i po chwili traciły do rywalek już tylko trzy punkty (19:22). Ta heroiczna pogoń nie przyniosła jednak rezultatu, bo w decydującym momencie nie zadrżała ręką Colleen Ward (20:24). W następnej akcji Kaliszuk posłała piłkę w aut i pilanki pozostały w grze.

Początek czwartego set pokazał, że naprzeciwko siebie stanęły dwa równorzędne zespoły. Na prowadzeniu częściej znajdowały się jednak pilanki i po skutecznym bloku udało im się odskoczyć na trzy punkty (13:10). W zespole przyjezdnych z dobrej strony pokazywała się Ward i pilanki częściej zatrzymywały rywalki blokiem. Pałac jednak małymi kroczkami odrabiał straty i po kilku minutach doprowadził do remisu 15:15. Kolejne cztery akcje wygrały jednak przyjezdne i podopieczne Rafała Gąsiora  znalazły się pod ścianą. W ataku i bloku bardzo dobrze radziła sobie Faimie Rose Kingsley i Pałac nie wrócił już do gry. Mimo bardzo dobrego początku gospodyń, kibice w hali "Łuczniczka" zobaczyli jeszcze piąty set, bo Nafta wygrała 25:18.

Pierwsze akcje w tie-breaku to walka punkt za punkt, ale po atakach Kingi Dybek i kiwce Marty Biedziak bydgoszczanki uciekły na trzy punkty (6:3). Wystarczyły jednak trzy błędy gospodyń, po których był już remis 8:8. To był dopiero początek czarnej serii bydgoszczanek. Przyjezdne złapały wiatr w żagle i rozbiły Pałac w proch, wygrywając 15:9.

Kolejne mecze zostaną rozegrane 5 i 6 kwietnia w Pile. Siatkarki Nafty mogą po nich zapewnić już sobie zwycięstwo w fazie play-out, ale bydgoszczanki nie powiedziały jeszcze na pewno ostatniego słowa.

Pałac Bydgoszcz - PGNiG Nafta Piła 2:3 (25:19, 25:21, 20:25, 18:25, 9:15)

Pałac: Sawoczkina, Naczk, Kaliszuk, Połeć, Twardowska, Karczmarzewska-Pura, Wysocka (libero) oraz Dybek, Głaz, Biedziak, Czyżnielewska, Skorupa.

PGNiG: Kajzer, Kingsley, Babicz, Wawrzyniak, Kudakova, Paszek, Kuehn-Jarek (libero) oraz Krawulska, Hawryła, Kuligowska, Archangielskaja, Ward.

MVP: Daria Paszek.

Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 2:0 dla PGNiG Nafty Piła.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Czy rywalizacja bydgoskich i pilskich siatkarek powróci jeszcze w tym sezonie nad Brdę?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×