Itas lepszy od Lube, Winiarski MVP

Drużyna Michała Winiarskiego i Łukasza Żygadło, Itas Diatec Trentino okazała się lepsza od Lube Banca Marche Maceraty Sebastiana Świderskiego. W meczu na szczycie pokonała dotychczasowych liderów rozgrywek 3:1 (18:25, 25:16, 25:22, 25:11), co pozwoliło im awansować na szczyt tabeli. MVP meczu został Michał Winiarski.

Małgorzata Pajor
Małgorzata Pajor

Itas Diatec Trentino - Lube Banca Marche Macerata 3:1 (18:25, 25:16, 25:22, 25:11)
Trentino:
Birarelli 11, Vissotto, 21, Winiarski 12, Piscopo 2, Grbić 5, Kazijski 18, Bari (l), Żygadlo 0, Della Lunga 0
Macerata: Vermiglio 1, Martino 8, Podrascanin 5, Omrcen 20, Świderski 9, Lebl 11, Corsano (l), Bartoletti 0, Snippe 2, Saraceni 0, Rodrigao 0

Widzów: 3359
MVP: Michał Winiarski

Siatkarze mistrza Włoch, Itasu Diatec Trentino zrewanżowali się drużynie Lube Banca Marche Macerata za wrześniową porażkę w meczu o Superpuchar. Początek spotkania nie zapowiadał jednak takiego scenariusza.

W pierwszym secie wyrównany pojedynek trwał zaledwie do pierwszej przerwy technicznej. Później przyjezdni stopniowo budowali swoją przewagę, prezentując naprawdę przyzwoity poziom gry. Podopieczni Ferdinando De Giorgiego popełniali niewiele błędów i z wielką łatwością kończyli piłki w ataku. Vermiglio regularnie w tym okresie stawiał na Omrcena i Lebla, którzy w poniedziałkowy wieczór nie zawodzili. Ani blok, ani obrona gospodarzy nie były w stanie zatrzymać Lube zmierzającej po zwycięstwo w partii otwarcia. Po drugiej stronie siatki zarówno Winiarski, jak i Kazijski potrzebowali sporo czasu, aby wejść w mecz. Ten drugi początkowo kompletnie nie radził sobie w przyjęciu, nie odbierając prawidłowo żadnej z sześciu posłanych w jego kierunku piłek.

W drugiej odsłonie miejscowi pomału wrócili do gry. Z dużo lepszej strony niż na początku zaprezentowali się Vissotto i Kazijski, którzy skutecznie utrudniali życie Martino. Zespół z Maceraty nie radził sobie już tak dobrze w przyjęciu oraz w bloku, który tym razem stał się atutem Itasu. Do niego podopieczni Radostina Stojczewa dołożyli również zagrywkę. Mimo próby podjęcia walki ze strony Omrcena i Świderskiego, pozwoliło to ekipie z Trydentu na zwycięstwo w tej partii i wyrównanie stanu meczu.

Set numer trzy przypomniał, że na parkiecie kibice oglądają dwie najlepsze obecnie drużyny włoskiej ligi. Spora w tym zasługa obu rozgrywających, którzy rozgrywali w poniedziałek dobre zawody. W końcówce więcej powodów do zadowolenia miał jednak Nikola Grbić. Serb zdecydował, że w tych decydujących momentach trzeciej partii postawi na jednego zawodnika, któremu będzie dogrywał piłki. Wybór padł na Kazijskiego. Bułgar zdobył cztery punkty z rzędu, co pozwoliło miejscowym uzyskać przewagę i spokojnie zwyciężyć w tym secie.

Czwarta odsłona to już prawdziwy popis w wykonaniu gospodarzy. Zaprezentowali oni nie gorszą siatkówkę od tej, która w ubiegłym roku zapewniła im mistrzostwo. Wystarczy powiedzieć, że w tym secie Itas nie skończył zaledwie jednej z dziewiętnastu piłek. To nieskończony atak Kazijskiego sprawił, że podopieczni Radostina Stojczewa zakończyli partię numer cztery nie ze stu- lecz z dziewięćdziesięciopięcioprocentową skutecznością w tym elemencie. Poza Bułgarem nie pomylił się bowiem nikt.

Kibiców w Polsce może cieszyć fakt, że wszyscy nasi reprezentanci pojawili się w poniedziałek na parkiecie. Najkrócej miejsce na nim zagrzał Żygadło, znacznie lepiej wygląda sytuacja w przypadku Winiarskiego i Świderskiego.

Wybrany najlepszym zawodnikiem meczu "Winiar" zdobył dla swojego zespołu 12 punktów. Jedenaście z nich było efektem skutecznych ataków (65 proc. skuteczności, 11 skończonych prób na 17 wykonanych), jeden natomiast - udanego bloku. Posyłany w jego kierunku dwadzieścia jeden razy serwis rywala Polak przyjmował ze skutecznością 76 proc. (57 proc. przyjęcia perfekcyjnego), sam natomiast popełnił w polu zagrywki trzy błędy.

Sebastian Świderski zapisał tym razem na swoim koncie dziewięć "oczek". Osiem z nich zdobył w ataku (57 proc. skuteczności, 8 skończonych prób na 14 podejść), jeden - podobnie jak Winiarski - w bloku. Gorzej niż swój kolega z reprezentacji spisał się niestety w przyjęciu. Dziewiętnaście serwisów rywala przyjmował ze skutecznością 63 proc. (32 proc. przyjęcia perfekcyjnego). W polu zagrywki mylił się trzykrotnie.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×