Grzegorz Ryś: Stwórzmy wieloletnią, narodową strategię dla rozwoju siatkówki w Polsce

Prezes Mirosław Przedpełski został wybrany przez aklamację na druga kadencję w PZPS. Siatkówka to obecnie w Polsce sport numer jeden, który swą wartością marketingową wyprzedził nawet najpopularniejsza w kraju, ale targaną wewnętrznymi problemami piłkę nożną.

Aleksander Wójcik
Aleksander Wójcik

Aby siatkówka w Polsce była narodowym sportem każdego Polaka i najpopularniejszą dyscypliną sportową nie można zachłystywać się dotychczasowymi sukcesami, tylko myśleć perspektywicznie i mieć sprecyzowaną wizję rozwoju na najbliższe lata w perspektywie czekających nas MŚ w 2014 roku.

Trener Grzegorz Ryś uważa, że prezes Przedpełski to właściwa osoba na właściwym miejscu. - Prezes dobrze wywiązał się ze swoich obowiązków w poprzedniej kadencji, zapewnił związkowi stabilność finansową, a reprezentacje odnosiły sukcesy na arenach międzynarodowych i obecnie liczą się na świecie.

Jednym z zadań, przed jakimi obecnie stoi związek to zbudowanie w perspektywie kolejnych Igrzysk Olimpijskich oraz MŚ w 2014 roku w Polsce spójnego systemu szkoleniowego dla wszystkich grup wiekowych zarówno w siatkówce męskiej jak i żeńskiej, a także zbudowanie profesjonalnego systemu szkolenia dla trenerów uczących młodzież gry w siatkówkę w różnych kategoriach wiekowych.

Należy wprowadzić cykliczny i spójny program szkolenia trenerów młodzieży na bazie SMS, opracować i wprowadzić nowe i nowoczesne materiały szkoleniowe i podręczniki.


Grzegorz Ryś chwali polską myśl szkoleniową, ale aby utrzymać się na topie należy cały czas podglądać zagranicznych trenerów różne szkoły i przeszczepiać szkoleniowe nowinki na polski grunt jednakże z zachowaniem polskiej specyfiki i mentalności.

- Należy zadbać o inwestycje w polskich trenerów. Obecnie w Polsce brakuje dużej liczby młodych i odpowiednio wykształconych oraz przygotowanych do trudnej pracy z młodzieżą trenerów. To nie mogą być przypadkowi ludzie, którzy trafiają do tego zawodu. Nie każdy znakomity zawodnik będzie dobrym trenerem, zwłaszcza bez odpowiedniego przygotowania i przeszkolenia. Proszę zwrócić uwagę na tzw. „włoską” szkołę trenerską. Tam większość trenerów ukończyła nie tylko studia ale dodatkowo jeden, dwa dodatkowe fakultety oraz jest po specjalnych przeszkoleniach, dlatego moim marzeniem jest aby powołać u nas w kraju specjalna akademię trenerską dla młodych adeptów zawodu trenera siatkówki.

Trener Ryś jako członek Wydziału Szkolenia PZPS, a także od 13 lat zajmujący się szkoleniem młodzieży m.in. w SMS-ach, jest doskonale zorientowany w bieżących realiach.

- Obecnie z SMS-ów wyszedł rocznik 1989, który za 6 lat (w trakcie rozgrywanych w Polsce MŚ 2014) będzie stanowił trzon reprezentacji Polski i będzie w optymalnym wieku dla siatkarzy. Z obecnych reprezentantów Polskich niewielu dotrwa do tej imprezy. Kolejny rocznik 1991 za 6 lat będzie w wieku 23-lat a więc także część tego rocznika będzie być może w składzie reprezentacji Polski na MŚ w 2014 roku. Dlatego już teraz należy ich otoczyć szczególną opieka i przygotować im odpowiednie programy szkolenia bo ten czas bardzo szybko upłynie.

Innym problemem na jaki należy zwrócić w naszym kraju uwagę, to zatrudnianie dużej liczby trenerów oraz wielu zagranicznych zawodników. Każdy kij ma dwa końce. Z jednej strony gwarantuje to wysoką jakość sportową, co przekłada się na ewentualne sukcesy w europejskich pucharach. Możliwość podpatrywania i uczenia się od innych. Z drugiej strony zwłaszcza w przypadku przeciętnych zawodników zagranicznych powoduje zabieranie miejsc w podstawowych składach zespołów utalentowanej polskiej młodzieży.

- Nowy Wydział Szkolenia przygotuje pod tym kątem specjalny raport. Proszę zauważyć że po latach prosperity obecnie reprezentacja Włoch ma ogromne kłopoty na skutek tego że mocne włoskie kluby zbroiły się na potrzeby ligi oraz rozgrywek pucharowych w zagraniczne gwiazdy, a brakowało wtedy miejsca żeby ogrywać uzdolniona młodzież. Potrzebna jest tutaj dyskusja w szerszym gronie, również z menedżerami i prezesami oraz działaczami klubów. Potrzeba jest odrobina dobrej woli z każdej strony aby wypracować satysfakcjonujący wszystkich consensus. Idealnie byłoby gdy wprowadzić w Polsce coś na wzór „draftu” z koszykarskiej ligi NBA. Wtedy młodzi i zdolni zawodnicy typu np. Kurek czy Jarosz zamiast grzać ławkę w Bełchatowie mogliby być wypożyczani na okresy jedno, dwuletnie do najsłabszych klubów PlusLigi z poprzedniego sezonu, gdzie mieliby większe możliwości gry.

Jestem zwolennikiem koncepcji że powinny być wprowadzone sensowne limity na ilość zagranicznych zawodników w polskich klubach. W kontekście MŚ w 2014 i IO w 2016 w składach klubów PlusLigi powinno być maksymalnie 3 zagranicznych zawodników, a na boisku jednocześnie mogłoby przebywać dwóch graczy. Wtedy kluby sprowadzałyby rzeczywiście tylko te największe gwiazdy z „górnej półki”. Natomiast jeśli chodzi o I ligę to tu w każdej drużynie mógłby grać tylko jeden obcokrajowiec. Zresztą lepiej jest zainwestować na tym poziomie przykładowe 100 tysięcy euro w szkolenie i płace dla trzech zdolnych krajowych juniorów, niż dla jednego obcokrajowca średniej klasy.


Podsumowując należałoby stworzyć w najbliższym czasie szeroki panel dyskusyjny gdzie trenerzy mogliby zabrać głos w sprawach szkolenia i treningu, a działacze i menedżerowie sportowi w sprawach organizacyjnych, transferowych i logistycznych z obopólna korzyścią dla rozwoju polskiej siatkówki zarówno męskiej jak i żeńskiej.


Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×