Charlotte Leys: Jesteśmy jednością

Atom Trefl Sopot prowadzi w serii meczów o brązowy medal Orlen Ligi 2:0. Charlotte Leys cieszy się z dobrej formy swojej drużyny i ma nadzieję, że rywalizacja zakończy się już w Dąbrowie Górniczej.

Anna Kossabucka
Anna Kossabucka
Atom Trefl Sopot jest już o krok od zdobycia brązowego medalu Orlen Ligi. W Sopocie obecne mistrzynie Polski rozegrały bardzo dobre pojedynki nie dając szans Tauronowi Banimex Dąbrowie Górniczej. Jak sopociankom udało się zmobilizować na te spotkania? - To wszystko nie było łatwe. Akurat złożyło się tak, że opuścił nas nasz trener. Ale Tomek na szczęście zrobił wspaniałą pracę - zmotywował nas wyjątkowo przed tymi meczami. Widać, że wszystkie walczymy za wszystkie i chcemy zdobyć ten brąz - mówiła po wtorkowym spotkaniu przyjmująca Atomu Trefla, Charlotte Leys. - Siedziałyśmy razem i same nawzajem też siebie motywowałyśmy. Uważam, że takie działania są podstawą i kluczem w budowaniu zespołowości. To było nam po tych porażkach bardzo potrzebne. Wszystkie teraz patrzymy na przyszłość, w jednym kierunku, jesteśmy jednością. Teraz naszym celem jest brąz, więc będziemy do niego dążyć - dodaje Belgijka.
Czy medal ten jest rozczarowaniem dla zawodniczek mistrzyń Polski? - To jest rozczarowanie, ale Impel to bardzo dobra ekipa, no i przecież są Police. Uważam, że akurat w półfinale to rywalki zagrały lepiej i zasługiwały na ten finał, ale my także mamy swój cel. Możemy się na nim skupić i to nam dodaje pozytywnej energii. Oczywiście, że warto walczyć o medal - przekonuje przyjmująca Atomówek.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Zawodniczki Atomu Trefla przed pojedynkami z Tauronem dowiedziały się o odejściu trenera Teuna Buijsa. Jak mówi przyjmująca sopocianek, same zawodniczki nie były w stanie przewidzieć takiego obrotu spraw. - Dowiedziałyśmy się o tym w sobotę po meczach we Wrocławiu. Miałyśmy mieć normalne zajęcia z wideo, ale powiedziano nam, jak przedstawia się sytuacja. Trener przyszedł i przedstawił nam sytuację i co się teraz stanie. Oczywiście byłyśmy bardzo rozczarowane takim obrotem spraw, bo przecież to tylko 2 tygodnie więcej. To było coś bardzo nieoczekiwanego, czego nie mogłyśmy się spodziewać, ale sztab zrobił wszystko najlepiej jak potrafił, żebyśmy były dobrze przygotowane do pojedynków o brąz - mówiła Leys. W dalszym ciągu zawodniczki zdają się nie rozumieć decyzji szkoleniowca.

Teraz przed Atomówkami mecz w Dąbrowie Górniczej, który być może okaże się ostatnim. W to wierzy Leys. Czy Belgijka już myśli o przyszłości? - Nad niczym się nie zastanawiałam. Oczywiście wszystkie rozmowy toczyć się będą po ostatnim meczu. Ja nie mam pojęcia, co ze sobą zrobię (śmiech) - zakończyła sympatyczna Belgijka.

Izabela Bełcik: Musiałyśmy szybko się odbudować

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×