- Nie wiem czy są jakieś specjalne różnice w walce o finał jako trener, czy jako zawodnik. Jedno wiem na pewno, że to piękne uczucie. Cieszę się, że mogę w ten sposób kontynuować swoją przygodę z siatkówką - powiedział po półfinałowym zwycięstwie nad Jastrzębskim Węglem Miguel Falasca.
Jeszcze w ubiegłym roku obecny opiekun PGE Skra Bełchatów był czynnym zawodnikiem i w barwach Uralu Ufa dotarł do decydujących spotkań w SuperLidze oraz Pucharze Challenge. Seria finałów Hiszpana rozpoczęła się w sezonie 2004/2005. Rozgrywający był wówczas graczem Portolu De Mallorca i zwyciężył w meczu o Pucharu Króla. Następnie były trzy z rzędu wygrane w lidze hiszpańskiej (2005/2006, 2006/2007, 2007/2008). Nasycony sukcesami na własnym podwórku Falasca przeniósł się do Polski i wraz ze Skrą trzy razy wygrał, a raz poległ w finałach PlusLigi (2008/2009, 2009/2010, 2010/2011, 2011/2012).
W międzyczasie były rozgrywający z ekipą z Bełchatowa z różnym skutkiem finiszował w rozgrywkach Pucharu Polski, Ligi Mistrzów oraz Klubowych Mistrzostw Świata. Z reprezentacją Hiszpanii zameldował się w meczach o złoto Ligi Europejskiej oraz mistrzostw Europy.
Gdyby w swoim pierwszym sezonie na Majorce (2003/2004), Falasca dotarł do decydujących spotkań jakichkolwiek rozgrywek, to jego passa byłaby znacznie dłuższa. W latach 2000-2003 grał on bowiem w finałowych meczach w barwach Knack Roeselare oraz Kerakollu Modena.
- Już sam się pogubiłem w ilu finałach z rzędu grałem, a w ilu w ogóle. Miałem w swojej karierze niebywałe szczęście do docierania wysoko w różnych turniejach. Chyba musiałbym usiąść na spokojnie z kartką i długopisem w ręku, aby je wszystkie policzyć - przyznał pochodzący z Argentyny trener bełchatowian.
Już w najbliższy wtorek Falaskę czeka najważniejszy mecz w jego rocznej karierze trenerskiej. W Rzeszowie rozpocznie walkę o powrót Skry na siatkarski tron w Polsce.
- Wygrana w trzech meczach z Jastrzębskim dodała nam sporo sił i energii. Pokazała, że nasza praca przynosi efekty, a zespół jest skoncentrowany na walce o mistrzostwo. Wyciągnęliśmy wnioski z porażek w Pucharze Polski i Pucharze CEV. Myślę, że wciąż mamy jeszcze wiele do pokazania naszym kibicom - zaznaczył trener bełchatowian.
Miguel Falasca przed rokiem zakończył zawodniczą karierę i raczej nie da się już namówić na powrót do gry. - Kiedy przechodzę przez boisko i próbuję odbić piłkę, to czuję się jakbym ostatni raz miał ją w rękach dziesięć lat temu. Chyba już definitywnie zostałem trenerem - zakończył Hiszpan.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!