Trzeci i ostatni mecz rywalizacji o brązowy medal Orlen Ligi stał pod znakiem doskonałej gry obronnej obu walczących w niej zespołów, czyli Tauronu Banimexu MKS Dąbrowa Górnicza i Atomu Trefla Sopot, oraz przeciętnej postawy w ataku (aż 30 błędów obu drużyn w tym elemencie!). Zeszłoroczne mistrzynie kraju musiały sporo się napracować, by przełamać obronę rywalek, ostatecznie udało im się triumfować po czterosetowym boju i ostatecznie cieszyć się ze zdobycia brązowych medali. - To był zdecydowanie najtrudniejszy mecz ze wszystkich w tej serii, było ciężko, ale udało nam się wygrać w Dąbrowie. Początkowo nie mogłyśmy się przełamać, by zdobywać punkty i przegrałyśmy pierwszego seta, ale z biegiem czasu "poszło"! Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa - mówiła Justyna Łukasik, środkowa Atomu.
Drużyna Tomasza Wasilkowskiego po dwóch pewnie wygranych meczach na swoim terenie wydawała się pewnym faworytem starć w Dąbrowie Górniczej, jednak pierwszy set meczu w hali "Centrum" zakończył się niespodziewanie zwycięstwem gospodyń (25:19). Sopocianki fatalnie przyjmowały zagrywkę rywalek, dlatego dąbrowski MKS nie miał większych problemów z wygraną na inaugurację spotkania. - Nie wynikało to z lekceważenia rywala. Wyglądało to bardzie tak, że w pierwszym secie jeszcze nie stawiłyśmy się na boisku i tak naprawdę weszłyśmy na nie w końcówce pierwszej partii. W drugim secie byłyśmy już skoncentrowane od samego początku i dzięki temu wygrałyśmy tą i kolejne partie - tłumaczyła 21-letnia zawodniczka.
Nie da się ukryć, że sporą zasługę w odmianie postawy Atomówek w meczach o trzecie miejsce miał (jak sam o sobie mówi: pełniący obowiązki pierwszego trenera) Tomasz Wasilkowski. - Pewnie tak... Trener Buijs podjął taką, a nie inną decyzję i musiałyśmy się z tym pogodzić. Nie powiem, że ona nam pomogła, ale może dzięki niej udało się nam teraz wygrać. Być może potrzebowałyśmy jakiejś zmiany, impulsu do działania, a wiadomo, że nie da się po porażkach wymienić całego składu - powiedziała, uśmiechając się nieznacznie, Łukasik.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Z jednej strony radość, z drugiej żal po dotkliwej porażce w meczach o finał mistrzostw Polski. Jak sopociankom smakuje tegoroczny medal? - Najbardziej boli chyba styl, w jakim straciłyśmy szansę na miejsce w finale. Myśląc o tym, na pewno odczuwamy gorycz, natomiast zanotowałyśmy znaczną poprawę gry. To, co prezentowałyśmy w półfinałach z Impelem, a to, co grałyśmy w meczach o brąz z zespołem z Dąbrowy, to dwa różne bieguny. Chyba najbardziej żal tego, że w poprzednich spotkaniach nie pokazałyśmy, że potrafimy walczyć - zauważyła środkowa.