Przygoda Wojciecha Grzyba w Asseco Resovii Rzeszów dobiegła końca

trener miał inną wizję. Wizja ta czyli Oivanen niczego szczególnego nie pokazał, ale i tak grał on, chociaż Paweł nie był wcale gorszy. Efekt wszyscy znają. Gość, który mógł jeszcze pograć kilka sezonów wkurzył się i powiesił buty na kołku. Teraz powtórzyła się sytuacja. Tym razem z Wojtkiem, który zawsze coś do drużyny wnosił. Jako jedyny walił zagrywkę z wyskoku a i z krótkiej radził sobie o niebo lepiej niż Perłowski i Kosok razem wzięci. Można sobie mówić, że ci dwaj są szybsi na bloku, ale mecze ze Skra pokazały, że nawet Nowakowski często robił za wiatraka. Jaką korzyść zatem przyniosła owa "szybkość"? A Wojtek w tym czasie siedział na trybunach. Mam tylko nadzieję, że szybko znajdzie sobie nową drużynę i jeszcze pokaże kto to jest Wojtek Grzyb. Reasumując: dziwną i pokrętną politykę prowadzą szefowie Resovii w stosunku do ludzi, którzy dla jej barw poświęcili wiele.

z opinią, że najlepsze lata są za nim. Może zmiana klubu mu pomoże? Życzę mu wszystkiego dobrego i jak najwięcej grania na parkietach naszej ligi, gdzie na pozycji środkowych w wielu klubach występują z pewnością słabsi zawodnicy.

Grześka Kosoka. Szkoda, że nie będzie okazji go pożegnać w czasie meczu, mam nadzieję, że swoją fetę przeżyje przy najbliższym przyjeździe na mecz do Rzeszowa. Myślę, że nie będzie kibica, który nie chciał by mu podziękować za uśmiech, kulturę, poziom sportowy i serce zostawione dla Resovii na parkiecie przez te 5 lat.