Marcin Olczyk: Croissanty po wrocławsku

Ledwo rozpoczęło się zgrupowanie kadry w Spale, a już czekają nas pierwsze reprezentacyjne emocje. Eliminacje do mistrzostw Europy siatkarzy powinny jednak tylko rozbudzić apetyt kibiców.

Marcin Olczyk
Marcin Olczyk
Zanim przyjdzie pora na danie główne, czyli najważniejszą imprezę w historii polskiej siatkówki, jaką będzie nadwiślański mundial, biało-czerwonych czeka w sezonie reprezentacyjnym kilka mniej lub bardziej istotnych oficjalnych spotkań międzynarodowych. Pierwszym sprawdzianem reprezentacji pod wodzą Stephane'a Antigi będą kwalifikacje do przyszłorocznego Euro.
Wiadomo nie od dziś, że najważniejszym posiłkiem dnia jest śniadanie. Dzięki niemu człowiek nabiera sił i jest w stanie odpowiednio rozpocząć kolejny etap kilkunastogodzinnych zmagań z losem. Jeśli pierwszy apetyt uda się zaspokoić pożywną i zdrową strawą, odpowiednio nastrojeni jesteśmy w stanie funkcjonować sprawnie i wydajnie. Takim właśnie śniadaniem dla naszych siatkarzy powinny być rozgrywane we Wrocławiu i Lublanie eliminacje do mistrzostw Europy siatkarzy. Turniej nie wydaje się być wymagający, ale to, jaki będzie miał przebieg, może mieć istotne znaczenie dla dalszych startów reprezentacji w 2014 roku. Choć do Paryża znad Wisły daleko, to jednak wielu Polaków uwielbia rozpoczynać dzień od przepysznych rogalików francuskich. Jednak niezależnie od kunsztu rodzimych piekarzy, lokalne croissanty nigdy nie będą smakować tak, jak te prawdziwe z Francji. Polskim siatkarzom w tym wypadku akurat się poszczęściło. Nad ich reprezentacyjnym "śniadaniem" pracować będzie dwóch rodaków znanego z popularnego programu kulinarnego Michela Morana. Pierwszy -  Stephane Antiga - to początkujący specjalista najwyższej klasy, który przez lata odkrywał i zgłębiał naturę Polaków, drugi - Philippe Blain - ma olbrzymie doświadczenie w zawodzie, dzięki któremu poradzić powinien sobie w każdych warunkach. Takie połączenie daje nadzieję, że już pierwsze efekty pracy obu dżentelmenów mogą przynieść efekty, które powinny trafić w kubki smakowe Polaków.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Turniej we Wrocławiu i Lublanie trzeba wygrać i nie chodzi tu wcale o pompowanie balona oczekiwań, bo wiadomo, że ten od nadmiaru powietrza strzelić może z hukiem. Po prostu ekipie, która nawet w kryzysowym 2013 roku biła się dzielnie z Brazylijczykami czy Bułgarami, nie przystoi uginać się pod rywalami pokroju Łotwy czy nawet chwalonej przez polskie media i ekspertów Słowenii. Ta ostatnia przegrała dwie gry kontrolne z rezerwami Serbii, których grą kierował bełchatowski "klaskacz" Aleksa Brdjovic,. Z całym szacunkiem dla rywala, nie jest to poziom, który powinien budzić czyjkolwiek niepokój w naszym kraju.
Czy biało-czerwoni z Antigą u steru zmierzają w dobrym kierunku? Czy biało-czerwoni z Antigą u steru zmierzają w dobrym kierunku?
Pierwszego testu reprezentacji nie można jednak zlekceważyć. Nasi zawodnicy muszą na nowo uwierzyć w swoje umiejętności, by odsunąć w niepamięć ostatnie kadrowe niepowodzenia (zwłaszcza, że wielu zmian personalnych w tej grupie nie było). Aspekt psychologiczny w dalszej części sezonu może być kluczowy. Panująca obecnie bardzo dobra atmosfera w kadrze musi zostać utrzymana do samego końca mundialu, a nic nie buduje klimatu tak dobrze jak kolejne pewne zwycięstwa. Dlatego Polacy do turnieju we Wrocławiu i Lublanie muszą się przyłożyć tak, jakby grali o mistrzostwo świata, zwłaszcza że w przeciwieństwie do Ligi Światowej, rezultat walki o przepustkę do ME ma znacznie dla przyszłości zespołu, a brak gry w EURO 2015 dla naszego volleya byłby kataklizmem.

Z pierwszych meczów Antiga musi wyciągnąć jak najwięcej informacji, zwłaszcza w kontekście braków i niedoborów, nad którymi trzeba będzie w najbliższym czasie popracować. Koniecznym jest więc, by miał przed sobą rzeczywisty obraz zespołu. Czas na ewentualne korekty, czy też uzupełnienie braków, przyjdzie podczas World League, którą w tym sezonie w kontekście mundialu, ale też trudnej grupy w pierwszej fazie rozgrywek, warto potraktować stricte treningowo, jako formę przygotowań do MŚ. Żeby jednak wiedzieć nad czym pracować, już na etapie polsko-słoweńskich turniejów majowych trzeba wykonać dużo pracy analitycznej i umiejętnie sprawdzić jak funkcjonują wszystkie trybiki w tej odnowionej biało-czerwonej maszynie.

O braku zgrania nie może być mowy, skoro Paweł Zagumny grał już w kadrze z kilkoma pokoleniami polskich siatkarzy, a Fabian Drzyzga terminował w drużynie narodowej cały poprzedni sezon. Eliminacje do ME trzeba więc bez zbędnych komplikacji wygrać, a najlepiej zrobić to w takim stylu, by pokazać światu, że w tym roku możemy być groźni, a sobie udowodnić, że ostatnie niepowodzenia należą do dalekiej przeszłości. W tym roku siatkarze pisać będą zupełnie nową historię i już pierwsze strony zachęcić powinny wszystkich do dalszej lektury.

Wracając jeszcze na moment do kulinariów, w niektórych regionach Polski bułkę paryską (francuską) nazywa się... wrocławską. Czy w najbliższych dniach w stolicy Dolnego Śląska Polacy rozsmakują się w siatkarskich croissantach duetu Antiga-Blain?

Marcin Olczyk

Czy Polacy zakończą turniej kwalifikacyjny do mistrzostw Europy z kompletem zwycięstw?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×