LŚ, gr. C: Zwycięski debiut Belgów
Debiutująca w rozgrywkach Ligi Światowej Belgia, prowadzona przez Dominique'a Baeyensa, pokonała bez straty seta reprezentację Australii.
W ubiegłym roku reprezentacja Belgii mężczyzn wygrała Ligę Europejską. W tym sezonie poprzeczka przed Czerwonymi Smokami została postawiona znacznie wyżej. I już na początku przygody z Ligą Światową Belgowie pokazali, że nie można ich skreślać tylko dlatego, że w rankingu FIVB zajmują 37. lokatę.
Reprezentacja prowadzona przez Dominique'a Baeyensa jest bardzo ciekawym tworem, albowiem utytułowany szkoleniowiec m.in. Knack Roeselare postawił na niezwykle doświadczonego, 37-letniego Franka Depestele oraz całą rzeszę minimum 10 lat młodszych siatkarzy.Widzowie zgromadzeni w 75-tysięcznym Kortrijk wydawali się być spragnieni siatkówki na najwyższym poziomie, albowiem w tamtejszej hali gwar utrzymywał się od początku do końca.
Wielu emocji dostarczyła premierowa odsłona, wygrana przez Belgów na przewagi. W ostatniej akcji połowa australijskiej drużyny rzuciła się w pogoń za piłką zaatakowaną przez gospodarzy, lecz ofiarność nie została nagrodzona, mimo zakończenia pościgu niemalże w bandach reklamowych.
Przeważanie szali na własną korzyść w końcówce pierwszego seta dodało skrzydeł miejscowym, którzy objęli prowadzenie 5:3. Rywale postanowili jednak nie składać broni, szczególnie we znaki Belgom dawał się Thomas Edgar, 212-centymetrowy atakujący, który zdobył łącznie 21 punktów. Australijczycy doprowadzili do 2 oczek przewagi podczas I przerwy technicznej, lecz nie byli w stanie utrzymać prowadzenia.
Czerwone Smoki pewnie zachowywały się na własnym boisku, udawało im się podbijać trudne piłki, zwłaszcza w końcówce drugiej partii. Nie bez znaczenia były również błędy występujące po obu stronach: po autowym ataku Aidana Zingela na 22:18 na trybunach zapanowała ogromna radość. W kolejnej odsłonie Belgowie dopełnili dzieła i mogli cieszyć się z historycznego zwycięstwa w Lidze Światowej.
Siłą belgijskiej reprezentacji bez wątpienia była zespołowość. Atak rozkładał się na trzech zawodników: Brama Van Der Driesa, Sama Deroo oraz Matthijsa Verhannemana. Pod tym względem wśród Aussie Edgar był wyjątkowo osamotniony.
Drugie spotkanie pomiędzy tymi zespołami zostanie rozegrane w niedzielę o godz. 16:00 czasu polskiego.
Belgia - Australia 3:0 (30:28, 25:19, 25:21)
Belgia: Van De Voorde, Deroo, Van Den Dries, Depestele, Verhees, Verhanneman, Dejonckheere (libero) oraz Tuerlinckx, Coolman, Valkiers.
Australia: Passier, Zingel, Roberts, Edgar, Peacock, White, Perry (libero) oraz Douglas-Powell, Sanderson, Mote.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!