W niedzielę, ostatniego dnia Montreux Volley Masters o 5. miejsce zagrają reprezentacje Brazylii i Japonii. Podopieczne José Roberto Guimarãesa, o których losie po fazie grupowej zdecydowało dopiero ratio małych punktów, pokonały bez straty seta Dominikanki. Karaibski zespół miał szansę na dobre otwarcie, ale zmarnował prowadzenie 24:21 w pierwszym secie i ostatecznie przegrał po grze na przewagi. Najważniejszym wydarzeniem dla fanów brazylijskiej kadry był pełnowymiarowy udział w grze Jaqueline Carvalho, wracającej do sportu po przerwie macierzyńskiej. Słynna przyjmująca weszła na parkiet w drugim secie i spisała się lepiej niż przyzwoicie, zdobywając 12 punktów.
[ad=rectangle]
Japonki nie musiały się wiele natrudzić, by odprawić z kwitkiem ekipę gospodyń 29. edycji prestiżowego turnieju. Każda partia tego spotkania wyglądała mniej więcej tak samo: Szwajcarki zmagały się nie tyle z przeciwniczkami, co własnymi słabościami i pomyłkami, zwłaszcza w przyjęciu zagrywki (zawodniczki z Kraju Kwitnącej Wiśni zaserwowały aż 12 asów!). Najskuteczniejszą wśród zwyciężczyń była Yuka Imamura (11 pkt.), a po stronie przegranych Mandy Wigger (13 pkt.)
Brazylia - Dominikana 3:0 (27:25, 25:16, 27:25)
Brazylia: Lins, Adenizia, Carolina, Gabi, Natalia, Monique Pavao, Brait (libero) oraz Tiemi, Sforsin, Jaqueline, Fabiola
Dominikana: Vargas, Fersola, Marte, Pena, Mambru, Martinez, Castillo (libero) oraz Arias, Nunez, Binet
Japonia - Szwajcaria 3:0 (25:17, 25:16, 25:19)
Japonia: Takada, Shoji, Shigaraki, Sato, Imamura, Seki, Tsutsui (libero) oraz Takahashi, Inoue, Ono
Szwajcaria: Marbach, Schauss, Stocker, Wigger, Granvorka, Unternaehrer, Dalliard (libero) oraz Kunzler, Steinemann, Matter, Widmer, Van Rooij,
Pierwszy z półfinałów, w którym zmierzyły się ze sobą kadry Niemiec i Chin, był ciekawym pokazem siatkówki, w którym nie brakowało długich wymian i ofiarnych obron. Jednak w każdym z trzech setach po dwudziestym punkcie rządziły "Motyle": albo sprawy w swoje ręce brała Christiane Furst i jej szczelny blok, albo kolejne świetne zawody rozgrywała Maren Brinker (15 pkt.). Jenny Lang Ping mobilizowała swój zespół, by swoją grą nawiązał do swoich najlepszych czasów, ale tego dnia reprezentacja Giovanniego Guidettiego była po prostu lepsza w realizacji taktyki, wykorzystywała więcej szans do zdobywania punktów i zasłużenie znalazła się w wielkim finale Volley Masters.
Chiny - Niemcy 0:3 (22:25, 18:25, 21:25)
Chiny: Ting, Zhou, Junjing, Chunlei, Roqui, Ding, Danna (libero) oraz Xinyue, Fangxu, Zhan, Di
Niemcy: Weiss, Brinker, Karg, Furst, Beier, Kożuch, Durr (libero) oraz Geerties, Apitz
Nie zawiódł również drugi mecz, czyli rywalizacja pomiędzy niepokonanymi Amerykankami a zespołem Sbornej. Rozgrywająca Courtney Thompson korzystała ze wszystkich dostępnych opcji w ataku, dzięki czemu każda z jej koleżanek mogła się wykazać, natomiast Rosjanki zawierzyły umiejętnościom Natalii Małych i Jany Szczerban. Wystarczyło to na zwycięstwo w drugiej partii, ale siatkarki Jurija Mariczewa przez resztę spotkania nie zawsze umiały sobie poradzić z zagrywkami Kelsey Robinson, czujnością Rachael Adams na siatce (aż 17 pkt., w tym 7 blokiem) i przyprawiającą o zawrót głowy szybkością wyprowadzania akcji przez Jankeski.
Tym samym najważniejszy mecz Volley Masters będzie dla Niemek okazją do rewanżu na kadrze Karcha Kiraly'ego, w poprzednim starciu tych dwóch ekip w Montreux drużyna USA pokonała "Motyle" 3:1.
USA - Rosja 3:1 (25:23, 22:25, 25:20, 25:21)
USA: Thompson, Adams, Hildebrand, Robinson, Harmotto, Hill, N. Hagglund (libero) oraz Dixon, Faucette, J. Hagglund
Rosja: Zariażko, Kutiukowa, Szczerban, Kosanienko, Małych, Schliachowaja, Małowa (libero) oraz Markowa, Nowik, Fetisowa
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Niedziela:
Mecz o 5. miejsce: Brazylia - Japonia (godz. 11)
Mecz o trzecie miejsce: Chiny - Rosja (13:30)
Finał: USA - Niemcy (16)