LŚ, gr. C: Pięciosetowy bój dla Kanady

Drugie spotkanie Kanadyjczyków z Finami przyniosło o wiele więcej emocji. Ostatecznie po tie-breaku lepsi okazali się gospodarze.

Od początku meczu Finowie prezentowali się zupełnie inaczej niż w pierwszym starciu. Narzucili Kanadyjczykom swój rytm gry, a gospodarze nie mieli argumentów, by im się przeciwstawić. Dzięki dobrej postawie Urpo Sivuliego jego drużyna wysoko wygrała premierową odsłonę.

Po zmianie stron na boisku pojawił się Gavin Schmitt, który od razu poderwał Kanadyjczyków do walki. Wziął na swoje barki ciężar gry w ataku i to głównie za jego sprawą gospodarze wyrównali stan meczu.
[ad=rectangle]
Siatkarze z kraju liścia klonowego w trzecim secie przejęli inicjatywę. Z każdą kolejną akcją powiększali swoją przewagę. Schmitta wspomagać zaczął również John Perrin. Tym razem to Finowie byli całkowicie bezradni.

Zawodnicy z Europy zapowiadali przed startem rozgrywek, że będą walczyć o każdą piłkę, i słowa dotrzymali. Za wszelką cenę chcieli doprowadzić do piątej partii. Wydawało się jednak, że Kanadyjczycy bez większych problemów wygrają za trzy punkty, prowadzili już bowiem 20:16. Wówczas zaangażowanie Finów w obronie spowodowało, że odrobili oni straty. Podopieczni Tuomasa Sammelvuo poszli za ciosem i o wyniku miał zadecydować tie-break.

Ten był bardzo wyrównany. Przy stanie 11:11 Kanadyjczycy włączyli piąty bieg i wygrali cztery kolejne akcje.

Po stronie gospodarzy najwięcej powodów do zadowolenia miał Gavin Schmitt, zdobywca 28 "oczek". Dobrze radził sobie także kapitan Finów, Antti Siltala, który skończył mecz z dorobkiem 17 punktów.

Kanadyjczycy odnieśli dwa zwycięstwa nad Finami (źródło fivb.org)
Kanadyjczycy odnieśli dwa zwycięstwa nad Finami (źródło fivb.org)

- Zrobiliśmy krok do przodu. Momentami prezentowaliśmy się naprawdę dobrze. Szkoda, że przegraliśmy mecz przez kilka prostych piłek. Kiedy na boisku pojawił się Schmitt, mieliśmy sporo problemów z obroną jego ataków - mówił szkoleniowiec Finów.

- Spodziewaliśmy się, że ten pojedynek będzie znacznie trudniejszy, i rzeczywiście tak było. Na początku szansę gry dostali zmiennicy. Chcieliśmy sprawdzić, czy już są gotowi, żeby wspomóc drużynę, ale niestety nie wyglądało to dobrze. W drugim i trzecim secie wszystko wyglądało już lepiej, wzmocniliśmy zagrywkę i to przyniosło oczekiwane rezultaty - oceniał Glenn Hoag.

Kanada - Finlandia 3:2 (19:25, 25:21, 25:18, 23:25, 15:11)

Kanada: Schneider, Perrin, Soonias, Duff,  Vigrass, Winters, Lewis (libero) oraz Verhoeff, Schmitt, Mcgovern, Van Lankvelt

Finlandia: Tervaportti, Siltala, Seppanen, Sivula, Matti Oivanen, Lehtonen, Kerminen (libero) oraz Siirila, Mikko Oivanen

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Komentarze (3)
avatar
nowa
2.06.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
dobry meczyk musiał być