Mierząca dwa metry Słowacka siatkarka, które reprezentuje Azerbejdżan na arenie międzynarodowej, już nie może się doczekać, kiedy przyjedzie do Polski i rozpocznie treningi z nowymi koleżankami. Atom Trefl Sopot będzie pierwszym polskim klubem, w którym będzie miała możliwość grania.
Jana Matiasovska przyjęła ofertę z Trójmiasta z powodu profesjonalnego podejścia do siatkówki, jakie prezentuje zespół brązowych medalistek Orlen Ligi, jak i z powodu polskich kibiców. - Bardzo się ucieszyłam, kiedy mój agent powiedział mi, że ATOM, a szczególnie sam trener Micelli są mną zainteresowani. To młody klub na arenie europejskiej, ale ma już na swoim koncie sporo sukcesów i ja ze swojej strony chcę pomóc drużynie, aby do klubowej historii dołożyć kolejne trofea. Wiem, że są tu fantastyczni kibice i mam nadzieję, że będą oni z nami zawsze w trakcie sezonu, a my jednocześnie damy im ten powód, aby przychodzili i nas wspierali - oznajmiła rozentuzjazmowana Słowaczka.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Pozycja przyjmującej dla tak wysokiej siatkarki dziwi niektórych sympatyków siatkówki. Zawodniczka przyznaje, że w przyjęciu i obronie może nie jest najlepsza, ale za to w ataku i bloku idzie jej bardzo dobrze. Poza tym od zawsze chciała grać na pozycji lewoskrzydłowej i dlatego ciężko pracuje, by podwyższać swoje umiejętności gry w defensywie. - Faktycznie cały czas staram się mocno pracować nad moim przyjęciem i obroną, ale to właśnie pozycja przyjmującej jest tą, która mi odpowiada w przeciwieństwie do bycia zawodniczką uniwersalną. To daje mi dużo więcej frajdy. Rozegrałam tylko jeden sezon w swojej karierze jako zawodniczka uniwersalna, a i tak cały czas nagabywałam trenera, żeby wystawiał mnie na pozycji przyjmującej - przyznała ze śmiechem reprezentantka Azerbejdżanu.
Była już siatkarka Azeryolu Baku jest zadowolona z tego, że o miejsce w pierwszej szóstce Atomu Trefla będzie musiała walczyć na treningach. Zapowiedziała, że zrobi wszystko, bo dostać się do pierwszego składu, ale wie, że nie będzie to łatwe, bo inne zawodniczki zakontraktowane w Trójmieście i występujące jako przyjmujące są bardzo dobre na swoich pozycjach. - To, że jest grono dobrych przyjmujących mnie osobiście bardzo cieszy, bo ta rywalizacja może nam tak naprawdę tylko pomóc. Wszystkie walczymy o ten sam cel i będziemy się starały jak najlepiej o to, by pomóc drużynie w jego osiągnięciu - podsumowała Jana Matiasovska.