LŚ, gr. G: Chiny nadal na szczycie

Siatkarze z Państwa Środka nadal są jedyną niepokonaną ekipą w grupie G Ligi Światowej. Jednak tym razem Azjaci mieli sporo problemów z odniesieniem zwycięstwa.

Miłosz Marek
Miłosz Marek

Jedyny powód do zadowolenia po tym meczu to rezultat. Nie graliśmy jak zamierzaliśmy i popełnialiśmy wiele błędów - powiedział po pierwszym, historycznym meczu przed własną publicznością trener reprezentacji Słowacji, Flavio Gulinelli.

Koszyce były miejscem, w którym za naszą południową granicą po raz pierwszy zawitał prestiżowy cykl. W grupie G zmagania w piątek rozpoczął mecz gospodarzy oraz drużyny Portoryko. Zespół z Europy bardzo chciał zrewanżować się za porażkę na terenie zespołu zza Oceanu. Podczas pierwszego turnieju niespodziewanie uległ i popsuł dobre wrażenie, jakie pozostawił po meczu z Hiszpanią.
Starcie było bardzo wyrównane, ale w decydujących momentach to gospodarze potrafili postawić kropkę nad "i". Zachowywali więcej zimnej krwi i przede wszystkim byli skuteczniejsi w ataku. W szeregach Słowaków znalazły się również indywidualności, które potrafiły pokierować grą zespołu w newralgicznych momentach, jak Emanuel Kohut oraz Matej Patak, którzy zdobyli po 20 punktów.

owacja - Portoryko 3:1 (25:21, 25:22, 24:26, 25:19)

Słowacja: Bencz (19), Kohut (20), Janusek (7), Patak (20), Kraajcovic (4), Zatko (2), Kubs (libero) oraz Repak, Kostolani, Hruska (1).

Portoryko: Goas (5), Muniz (4), Cruz (10), Torres (16), Soto (13), Roman (10), Del Valle (libero) oraz Rivera Jose, Rivera Jackson.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

***

Dwie i pół godziny trwała batalia chińsko-hiszpańska. Pojedynek kończący kolejny dzień zmagań przyniósł wiele emocji i dał nadzieję ekipie z Europy na zwycięstwo. Chińczycy natomiast byli bardzo blisko pierwszej porażki. Ostatecznie skończyło się tylko na stracie jednego "oczka".

Obaj trenerzy byli zgodni. - Zespoły zagrały na dobrym poziomie, dlatego był to trudny mecz - można było usłyszeć na pomeczowej konferencji. - Przegraliśmy, ale widać postęp w porównaniu do naszego występu w poprzednim tygodniu - przyznał Fernando Munoz, szkoleniowiec Hiszpanów. - Mogliśmy pokusić się o coś więcej, ale Chińczci grali od nas lepiej w tie-breaku - dodał kapitan ekipy z Półwyspu Iberyjskiego, Juan Gonzalez.

- Podczas pierwszego eta mieliśmy problem z koncentracją, ale jestem szczęśliwy, że potrafiliśmy odwrócić sytuację, zagrać jak drużyna i wygrać - powiedział z kolei Zhong Weijun, kapitan Chińczyków. Co ciekawe Azjaci nie osiągnęli przewagi w ataku. To jedyny element, w którym przegrali z rywalami (63:68).

Chiny - Hiszpania 3:2 (22:25, 25:19, 22:25, 25:20, 16:14)

Chiny: Zhang (10), Liang (1), Zhong (25), Jiao (3), Geng (10), Kou, Chu (libero) oraz Bian (3), Yuan (23), Cui (1), Li (3), Ji (3).

Hiszpania: Hernan (1), Altayo (3), Rocamora Blazquez (20), Fernandez Valcarcel (10), Gonzalez (9), Ruiz (21), Sevillano (libero) oraz Trinidad, Osorio, Fornes, Jimenez (2).

Zespół Mecze Punkty Sety
Chiny 4 11 12:3
Słowacja 4 7 9:8
Portoryko 4 3 6:11
Hiszpania 4 3 6:11

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×