Młodzi siatkarze spod Jasnej Góry musieli się zmierzyć z jedną z największych gwiazd światowej siatkówki Vladimirem Grbićem. Trzydziestoośmioletni Serb w swojej bogatej karierze zdobył między innymi złoty medal Igrzysk Olimpijskich w Sydney. W środę ten siatkarz wykazał się ogromnym doświadczeniem, którego Polakom brakowało. Grał na niesamowitej, bo stuprocentowej skuteczności. - Nie udało nam się kończyć ważnych piłek w kontrach, natomiast przeciwnik robił to znakomicie, w każdym secie graliśmy z zespołem z Turcji na równi punkt za punkt, ale w końcówkach to oni kończyli kontry i popełniali mniej błędów własnych - powiedział specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Łukasz Wiśniewski.
Częstochowianie mieli ogromny problem w całym spotkaniu z blokiem. Jedynie dwa razy punktowo zatrzymali przeciwników. Raz w pierwszej partii i raz w drugiej. Nie jest to imponujący rezultat. Gdyby dołożyli kilka punktów więcej, to mogli walczyć o zwycięstwo. Niestety, skoro nienajlepiej funkcjonował blok, to nie funkcjonowała również obrona. Dlatego przeciwnicy wbijali piłki w częstochowską stronę boiska jak w masło. Drużyna Fenerbahce grała na prawie 70-procentowej skuteczności. - Myślę że możemy być w miarę zadowoleni ze swojej gry, ale jednak w tych najważniejszych momentach o wyniku decydowało chyba doświadczenie rywala, z tego co pamiętam, to ze statystyk wynikało, że my zablokowaliśmy przeciwnika dwa razy, a oni nas trzy - mówił środkowy.
Akademicy spod Jasnej Góry pokazali w tym sezonie olbrzymie serce do gry. W spotkaniu z Treflem Gdańsk przegrywali 2:0, ale udało im się doprowadzić do tie-breaka i przede wszystkim go wygrać. Mimo, że po drugiej stronie siatki grali dużo bardziej doświadczeni siatkarze, którzy zdobywali medale między innymi na imprezach międzynarodowych. Dlatego do Turcji podopieczni Radosława Panasa jechali w świetnych nastrojach i z dużymi oczekiwaniami. - Owszem, jechaliśmy naprawdę dość bojowo nastawieni. I mimo, że nie grałem, uważam, że nie było momentu w żadnym secie, żeby chłopaki odpuścili. Z boku ta gra wyglądała naprawdę nieźle, nie obyło się bez kilku niepotrzebnych błędów, ale nad tym będziemy z pewnością cały czas pracować. Myślę, że taktyka była dość dobrze realizowana, a zabrakło naprawdę niewiele. Sądzę, że to kwestia doświadczenia - uważa siatkarz AZS-u Częstochowa.
Po powrocie do Polski nie mieli czasu na odpoczynek, bo niemal od razu rozpoczęli przygotowania do bardzo ważnego spotkania z AZS-em UWM Olsztyn. Akademickie derby zawsze elektryzowały kibiców. Nie inaczej będzie tym razem. W obu zespołach doszło do zmian, ale mimo wszystko faworytem wydają się być olsztynianie. Jednak młodzi siatkarze z Częstochowy pokazali już, że stać ich na sprawienie niespodzianki. - AZS Olsztyn to bardzo silna drużyna, ale my mamy zamiar na pewno zagrać tak, jak potrafimy najlepiej. A co z tego wyjdzie i co uda się ugrać zobaczymy. Najważniejsza jest jednak nasza gra - zakończył Łukasz Wiśniewski.
Spotkanie AZS Tytan Domex Częstochowa - AZS UWM Olsztyn rozpocznie się o godzinie 17.00. Transmisja live na łamach naszego portalu.