LŚ, gr. C: Polscy znajomi pogrążyli Australię

Gracze mający w swoim CV występy w PlusLidze poprowadzili reprezentację Finlandii do kolejnego zwycięstwa w Lidze Światowej. Tampere tym razem okazało się szczęśliwe dla gospodarzy.

Antti Siltala, Mikko Oivanen, Oli Kunnari - co łączy tych trzech reprezentantów Finlandii? Po pierwsze w swoim CV mają wpisane dobry występy na parkietach PlusLigi. Po drugie poprowadzili swoją drużynę narodową do pewnego zwycięstwa w meczu z Australijczykami. Dla Suomi wywalczyli odpowiednio 15, 17 i 18 "oczek".
[ad=rectangle]
W sobotniej potyczce to Aussies cieszyli się z kompletu punktów. - Wiedzieliśmy, że po tym meczu będziemy musieli pracować ciężej, jednak nie było łatwo wejść w ten mecz - przyznał na konferencji prasowej Jon Uriarte, trener pokonanych. W premierowej odsłonie Finowie szybko wyszli na prowadzenie i stopniowo powiększali je z akcji na akcję. Ostatecznie oddali rywalom tylko 16 punktów.

Po zmianie stron Australijczycy zagrali najlepszego seta tego dnia i wygrali go dzięki dobrej końcówce. W kolejnych odsłonach ta sztuka już im się nie udała. - Mieliśmy swoje szanse w tych partiach. Finlandia dobrze weszła w to spotkanie, a my byliśmy nieco przytłoczeni - dodał Aidan Zingiel, kapitan gości w tej potyczce.

Finowie zaprezentowali się znacznie lepiej od przeciwników w ataku oraz w polu serwisowym. - Zagrywaliśmy lepiej niż poprzedniego dnia. Kiedy zespół zagrywa dobrze może pokonać każdego - przyznał Siltala. Nie krył również, że gra jego zespołu nie była idealna. - Przed nami ogrom pracy w obronie - dodał. Ponadto gospodarze przegrali z Australijczykami rywalizację w bloku.

Finlandia - Australia 3:1 (25:16, 23:25, 26:24, 25:19)

Finlandia: Tervaportti (5), Siltala (15), Kunnari (18), Oivanen Mikko (17), Szumow (7), Lehtonen (10), Mutka (libero) oraz Ojansivu (2).

Australia: Zingel (13), Sanderson (14), Passier, Peacock (1), White (8), Carroll (16), Perry (libero) oraz Bell, Mote (8), Williams (2).

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Źródło artykułu: