Farmutil Piła - Gwardia Impel Wrocław 1:3 ( 21:25, 25:20, 25:27, 17:25)
Składy zespołów:
Farmutil Piła: Sadurek, Kosmatka, Hendzel, Bednarek, Frąckowiak, Teixeira, Maj (libero) oraz Kaczorowska, Kasprów, Szczygielska i Kucharska
Gwardia: Efimienko, Szafraniec, Mroczkowska, Kruk, Barańska, Kupisz, Jagiełło (libero) oraz Haładyn, Krzos i Czerwińska
MVP spotkanie: Marta Haładyn
Pierwszy raz w nowym sezonie na pilskiej hali piłkę do gry w prowadziła Milena Sadurek, natomiast pierwszy punkt bez problemu zdobyła atakiem ze środka dziewiętnastoletnia Zuzanna Efimienko. Podopieczne Rafała Błaszczyka świetnie rozpoczęły to spotkanie. Po autowym uderzeniu Joanny Frąckowiak i asie serwisowym Aleksandry Kruk na tablicy świecił się wynik 5:0 dla Gwardzistek. Kibice przecierali oczy ze zdumienia. Nie takiego początku się spodziewali. Na niewiele się zdał nawet czas wzięty przez szkoleniowca wicemistrzyń Polski. Na pierwszą przerwę przyjezdne zeszły po skutecznej kiwce rozgrywającej Małgorzaty Kupisz (8:4 dla Gwardii), która mimo nienajlepszego przyjęcia zespołu starała się prowadzić kombinacyjną grę. W nieźle funkcjonującej maszynce z Wrocławia nagle coś się zacięło. Swoich akcji nie skończyły będące w pierwszej linii Bogumiła Barańska, Zuzanna Efimienko i Katarzyna Mroczkowska. Po serii bloków Aleny Hendzel miejscowe wyszły na prowadzenie 14:11. Trener Błaszczyk zdecydował się zmienić rozgrywają. Na parkiecie pojawiła się Marta Haładyn i przyjezdne ponownie objęły prowadzenie 16:14. Końcówka seta zrobiła się bardzo emocjonująca. Kontra wykorzystana przez Agnieszkę Kosmatkę pozwoliła gospodyniom zniwelować straty do jednego punktu. Nieskończone pilskich skrzydłowych w tym Klaudii Kaczorowskiej, która zmieniła chwile wcześniej Joannę Frąckowiak dały przyjezdnym piłkę setową, którą wykorzystała Katarzyna Mroczkowska.
Początek drugiej odsłony był niemal identyczny jak wcześniejszej jednak z małym zastrzeżeniem. To gospodynie były na początku stroną dominującą. Pilski zespół wyciągnął swoją najsilniejszą broń. Na zagrywkę powędrowała Agnieszka Bednarek, a blokiem skutecznie grała Alena Hendzel i dzięki temu objęły prowadzenie. Ciężko wypracowaną trzy punktową przewagę miejscowe roztrwoniły w wyniku po prostych błędów. W spotkaniu był remis 5:5. W zespole wicemistrzyń Polski z akcji na akcje coraz gorzej funkcjonowało przyjęcie. Gospodyniom pomogła zmiana Klaudii Kaczorowskiej na Martę Szczygielską. Mimo, że na pierwszej przerwie Gwardzistki prowadziły 8:6, to gospodynie po chwili zdobyły siedem punktów z rzędu 13:8 (dla Farmutilu). Przyjezdne długiej przerwie przejście zrobiły dopiero po bloku na Agnieszce Kosmatce. Przyjezdne długiej przerwie przejście zrobiły dopiero po bloku na Agnieszce Kosmatce. Miejscowe powiększyły przewagę (21:15), ale przyjezdne w końcówce odrobiły kilka punktów. Świetnie na siatce spisywała się Agnieszka Bednarek, a seta zakończyła Klaudia Kaczorowska, która chwilę wcześniej pojawiła się na boisku.
Na początku trzeciego seta żadnej drużyn nie udało się objąć bezpiecznego prowadzenia. Przez długi czas wynik oscylował wokół remisu. Bardzo dobrze w tej fazie seta radziły sobie skrzydłowe Klaudia Kaczorowska i Marta Czerwińska. Po autowym ataku ze środka Zuzanny Efimienko o trzydzieści sekund przerwy poprosiła Rafał Błaszczyk (10:8 dla Farmutilu). W kolejnych akcjach gospodyniom udało się dorzucić jeszcze dwa oczka przewagi. Atak w siatkę Agnieszki Kosmatki i dotkniecie Aleny Hendzel pozwoliło przyjezdnym zmniejszyć straty do dwóch oczek 15:13. Rafał Błaszczyk zdecydował się na zmianę za Aleksandrę Kruk wprowadził Aleksandrę Krzos, która uspokoiła przyjęcie w jego zespole. Dzięki temu wrocławianki wyszły nawet na niewielkie jednopunktowe prowadzenie 20:19. Końcówka dostarczyła niesamowitych emocji. Było wszystko. Skuteczne bloki i asy. Ciężar gry na swoje barki wzięły skrzydłowe Klaudia Kaczorowska i Bogumiła Barańska. Wydawać się mogło, że nerwowe chwile lepiej zniosą bardziej doświadczone gospodynie. Jednak atak po bloku Bogumiły Barańskiej zakończył czwartego seta.
W czwartej odsłonie pilanki poprawiły przyjęcie dzięki temu Milena Sadurek mogła bardzo często wystawiać piłkę na środek, a Alena Hendzel i Agnieszka Bednarek robiły co do nich należało, czyli z łatwością zdobywały punkty w ataku i w bloku (9:8). Gdyby nie środkowe, to pilski zespół najprawdopodobniej w tym meczu nie zdobył nawet seta. Wydawać się mogło, że przez halę pilskiego MOSIR-u przechodzi żyła wodna, bo w meczu inicjatywę miała ta drużyna, która występowała po lewej stronie boiska (10:8). Zanosiło się, więc na tie-break. Jednak przyjezdne zrobiły wszystko, aby zadać kłam tej tezie. Sygnał do ataku dała Katarzyna Mroczkowska, która najpierw popisała się skutecznym blokiem a kilka chwil później posłała zagrywkę nie do przyjęcia i zrobiło się 17:13 dla Gwardii. Siatkarki znad Odry nie wypuściły szansy na trzy punkty z rąk. W kolejnych akacjach grały jak w transie. Trener gospodyń już tylko siedział na swoim krzesełku i czekał na najmniejszy wyrok. Miejscowe popełniły zbyt dużo błędów w ataku i przez to ich gra była nie równa. Po drugiej stronie siatki szalała wręcz Bogusia Barańska, która swoimi atakami doprowadzała rywalki do rozpaczy. Trzy punkty dla wrocławianek przypieczętowała Marta Haładyn, która kiwnęła, a rywalki jedynie bezradnie patrzały jak piłka trafia w ich parkiet.