Paweł Zatorski: Sami sobie zgotowaliśmy ten los
Zmagania grupowe w Lidze Światowej dobiegają końca. Reprezentacji Polski został do rozegrania już tylko jeden mecz z Iranem. Libero biało-czerwonych wierzy w pozytywne zakończenie zmagań grupowych.
W piątkowy wieczór Polacy mieli problemy z dobrym otwarciem spotkania. W grze naszej kadry pojawiało się sporo niedokładności, które rywale z Iranu skutecznie wykorzystywali. Biało-czerwoni przełamali niemoc w końcówce drugiego seta i w kolejnych dwóch odsłonach to nasza reprezentacja przejęła inicjatywę na boisku. - Przeciwstawiliśmy się Irańczykom tym co było ich mocną stroną w Teheranie, czyli wytrzymaliśmy początki setów. Można zaobserwować, że gdy Iran nie zbuduje sobie kilku punktowej przewagi na początku partii, to pojawiają się w ich szeregach błędy i zgrzyty. My to w piątek wykorzystaliśmy i wygraliśmy 3:1 - skomentował piątkowe zwycięstwo, zawodnik reprezentacji Polski, Paweł Zatorski.
Polacy przystępowali do piątkowej potyczki po trzech doznanych porażkach z rzędu. Pojawiały się już głosy, że reprezentantom brakuje świeżości. Libero biało-czerwonych powiedział, że grając przed własną publicznością zapomina się o jakimkolwiek zmęczeniu. - Z pomocą naszych kibiców potrafimy jeszcze wykrzesać siły. Po przegraniu pierwszego seta powróciliśmy do dobrej gry. Nie zapomina się z dnia na dzień jak się gra w siatkówkę. W końcu robimy to przez całe życie. Mamy nadzieję, że do soboty też nie zapomnimy (śmiech).W pojedynku z Iranem, trener Stephane Antiga zdecydował się na wprowadzenie do gry dwóch libero. Jak taki system gry ocenia Paweł Zatorski? - Niełatwo grać na dwóch libero. Plusem takiego systemu jest to, że mocno się dogrzaliśmy wbiegając i zbiegając z boiska (śmiech). Grając tak możemy się skupić na wybranym elemencie, do którego zostaliśmy desygnowani. W pierwszym meczu przeciwko Iranowi to zafunkcjonowało i obaj w pewnym stopniu przyczyniliśmy się do wygranej.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Karol Kłos: Miejmy nadzieję, że w niedzielę nam się poszczęści