Reprezentacja Iranu to jedna z najlepszych drużyn tegorocznej Ligi Światowej. Dwukrotnie przekonała się o tym polska ekipa, która zdołała pokonać zespół z Bliskiego Wschodu dopiero za trzecim razem, co wcale nie było łatwe. - Iran jest bardzo dobrą drużyną, u siebie grał wyśmienicie, tym razem było trochę gorzej, ale miejmy nadzieję, że był to skutek naszej lepszej gry, bo walczyliśmy o każdą piłkę i staraliśmy się znaleźć sposób na ich zagrania. Został nam już ostatni mecz i musimy go wygrać, jeśli w ogóle chcemy mieć jakąś szansę na wyjście z grupy i awans do finałów - mówił po pierwszym spotkaniu w Ergo Arenie Karol Kłos.
Podopieczni Slobodana Kovaca grają bardzo szybką i poukładaną siatkówkę. W obronie również spisują się znakomicie. Gracze uzupełniają się i wiedzą jak postąpić w każdej sytuacji. Efektem ich gry jest drugie miejsce w grupie i zapewnione miejsce w Final Six, czego nie można powiedzieć o polskiej drużynie. - Irańczycy walczą od początku do końca. W tym meczu troszeczkę nam w pewnym momencie odpuścili, ale myślę, że był to skutek naszych dobrych zagrań. Wszyscy się cieszymy, że udało nam się zgarnąć te jakże ważne trzy punkty. Brazylia też wygrała z Włochami za taką stawkę, co komplikuje nam całą sytuację, a byłaby dla nas czymś wspaniałym możliwość pojechania do Florencji na Final Six - rozmyślał środkowy reprezentacji.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Mecz Włochów z Brazylijczykami może się okazać decydujący w kwestii awansu Polaków do kolejnego etapu rozgrywek. Z tego powodu siatkarz wierzy, że skoro ostatnio jemu i jego kolegom nie dopisuje boiskowe szczęście to może w niedzielę los się do nich uśmiechnie. - Na parkiecie nie mamy ostatnio zbyt wielkiego szczęścia, dlatego miejmy nadzieję, że wróci ono do nas w niedzielę i trochę nam się poszczęści z awansem, ale pierwsze co musimy zrobić, to pokonać w sobotę po raz drugi Iran - podsumował siatkarz.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)