Reprezentację Iranu czeka nie lada wyzwanie. W swoim debiutanckim spotkaniu w turnieju finałowym zmierzą się z obrońcami tytułu. Podopieczni Slobodana Kovaca pokazali jednak, że żaden przeciwnik im nie straszny. Najlepiej świadczą o tym wyniki: dwukrotne pokonanie Włochów i Brazylijczyków oraz awans z drugiego miejsca. Siatkarze z Azji będą chcieli udowodnić, że to nie lekceważenie przez grupowych rywali pozwoliło im znaleźć się w gronie sześciu najlepszych ekip. Szkoleniowiec irańskiej drużyny zapowiada wygranie przynajmniej jednego spotkania. - To jest możliwe. Chcemy pokazać jakość naszego zespołu. Musimy szanować naszych przeciwników, ale nie możemy się ich bać. Mamy bardzo duży apetyt, we Florencji zagramy najlepiej, jak potrafimy - twierdzi Slobodan Kovac.
[ad=rectangle]
"Czarny koń" tegorocznej Ligi Światowej będzie musiał sobie poradzić bez Shahrama Mahmoudiego, który doznał kontuzji podczas meczu z Polakami w Teheranie. Jak sam zapewnia, nie wpłynie to negatywnie na postawę jego kolegów. - Będą walczyć z całych sił, by znaleźć się w najlepszej "czwórce". Możemy tego dokonać, bo nasza reprezentacja nie opiera się na jednym czy dwóch zawodnikach - podkreśla atakujący. Trener Irańczyków z pewnością wiąże spore nadzieje z Mohammadem Mousavim, który przoduje w klasyfikacji na najlepiej blokującego (zdobył 43 punkty w tym elemencie). W starciu z reprezentacją Rosji tym, co może pomóc dwunastej drużynie światowego rankingu, jest szybka, agresywna gra.
O sile Sbornej nie trzeba nikogo przekonywać. W ostatnim czasie są na siatkarskim szczycie: mistrzostwo olimpijskie, triumf w Lidze Światowej w 2013 roku, złoty medal mistrzostw Europy. Ligę Światową wygrali "tylko" trzy razy, dlatego zrobią wszystko, by podtrzymać swoją passę. Wprawdzie tegoroczne rozgrywki zaczęli od czterech porażek (z Bułgarią i USA), ale z każdym kolejnym meczem ich gra wyglądała lepiej. Andriej Woronkow za głównych faworytów do triumfu uważa Włochów i Brazylijczyków, lecz jego podopieczni nie lekceważą środowego rywala. - Przez kilka lat pracowali pod kierownictwem Julio Velasco. W tym sezonie Slobodan Kovac dodał coś od siebie. Na pewno mecz z tą reprezentacją nie będzie łatwy. Pamiętamy, z kim Irańczycy wygrali swoje mecze w grupie - zaznacza Nikołaj Pawłow.
Gdy Rosjanie "wstrzelą się" z serwisem, trudno ich pokonać. W statystykach najefektywniejszy w tym elemencie jest Dmitrij Muserski. 16 punktowych zagrywek daje mu średnią 0,36 asa na set. Atutem ekipy prowadzonej przez Woronkowa jest także wzrost (średnia 199,92 cm). Takie warunki fizyczne przeszkadzają jednak w obronie, w czym swojej szansy mogą upatrywać Irańczycy.
Włosi zrobią wszystko, co w ich mocy, by po 14 latach wygrać Ligę Światową. Na ich drodze są jak na razie dwie przeszkody. Pierwsza, środowa, to reprezentacja USA. Amerykanie wygrali swoją grupę, lecz awansu do Final Six nie byli pewni do ostatniego spotkania. Jankesi mają świadomość, że czeka ich trudny bój. - Gra z gospodarzami na pewno nie będzie dla nas łatwa, ale bardzo cieszymy się, że jesteśmy we Florencji. Myślę, że po ostatnim spotkaniu z Serbią jesteśmy w dobrej formie i chcemy grać o jak najwyższe cele - podkreśla John Speraw.
Główną "armatą" siatkarzy z Ameryki jest Matthew Anderson. Przyjmujący zgromadził najwięcej punktów ze wszystkich zawodników, jako jedyny przekroczył barierę 200 "oczek" zdobytych atakiem (na swoim koncie ma 231 udanych zbić, oprócz tego 14 bloków i tyle samo asów serwisowych). Dzielnie wspomaga go Taylor Sander, który ma najwyższą skuteczność w grze na skrzydłach (50,89%).
Co można powiedzieć o atutach gospodarzy? W związku z tym, że o awans nie musieli walczyć, Mauro Berruto mógł eksperymentować składem. Mimo to Włosi mieli najlepszy bilans w grupie A, co tylko wzmocniło ich pewność siebie. - Przygotowywaliśmy się do Final Six przez cały miesiąc, myśleliśmy tylko o tym turnieju. Mecz z reprezentacją USA pokaże nam, w jakiej formie jesteśmy - mówi szkoleniowiec. Siłą napędową Italii jest Iwan Zajcew. Jeśli Amerykanie znajdą na niego sposób, będą mogli pokusić się o zwycięstwo.
Siatkarze Italii mają dodatkowego "asa w rękawie", w postaci wsparcia żywiołowych kibiców. - Gra przed własną publicznością zwiększa presję, ale jesteśmy przekonani, że doping publiczności poniesie nas do zwycięstwa - dodaje trener.
Iran - Rosja / 16.07.2014, godz. 17:30
Włochy - USA / 16.07.2014, godz. 20:30
[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!Na Twitterze też nas znajdziesz!
[/b]
Organizatorzy kolejne przekręty wsadzic Brazylię i Rosję w jednej grupie tylko te cwaniaki potrafią, jak widac nie zrozumieli swoich błędów od tego Czytaj całość