Przed spotkaniem mówiło się, że jeśli Brazylia nie chce trafić na Włochów w półfinale, powinna ulec Iranowi w tiebreaku. Porażka w pięciu setach wyeliminowałaby z turnieju Rosjan, którzy we Florencji bronili złotego medalu sprzed roku. Takie kalkulacje były jednak najprawdopodobniej tylko wyobraźnią rosyjskich graczy, którzy sami byli sobie winni, tracąc punkt w meczu z Iranem.
[ad=rectangle]
- Jeśli ktoś spekuluje odnośnie ustawieniu wyniku to tylko świadczy o tej osobie - powiedział po meczu nieco oburzony Ricardo Lucarelli. - To głupota. Gramy w siatkówkę aby wygrywać. Ustawianie się pod słabszych rywali nie jest w naszym stylu - dodał.
Gracz miał na myśli komentarz Rosjanina Aleksieja Spiridonowa, który w czwartkowy wieczór wspomniał o tym, że nikt nie chce widzieć Rosji w półfinale i obydwa zespoły mogą zagrać tak aby Rosjanie odpadli z turnieju.
Lucarelli przyznał, że jego zespół popełnił zbyt wiele błędów. - Tie-break był blisko, ale w końcówce czwartego seta zagotowały nam się głowy - dodał gracz. - Znamy się z Iranem bardzo dobrze po rundzie interkontynentalnej.
Poważnie zdenerwowany po meczu był natomiast Bruno Rezende, który otwarcie przyznał, że drugi sędzia wypaczył wynik czwartej odsłony. - Ten sędzia ma zawsze racje. Powinniśmy wygrać czwartą partię - oburzał się zawodnik w rozmowie z dziennikarzami. - Ten set był wygrany, ale nie wiedzieć czemu sędzia stwierdził że punkt należy się Iranowi. Takie turnieje powinny odbywać się bez tak znaczących błędów sędziów - podkreślił rozgrywający.
Z Florencji dla SportoweFakty.pl
Anna Więcek
=>> Wszystko o Lidze Światowej 2014
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!