WGP: Belgijki i Holenderki najgroźniejszymi rywalkami Polek

W rozpoczynających się w nocy z piątku na sobotę rozgrywkach World Grand Prix biało-czerwone będą rywalizować z siedmioma ekipami. Tylko część rywalek jest im dobrze znana - nie brakuje niewiadomych.

Doskonałe znajome

Na początek swojej tegorocznej przygody z World Grand Prix podopieczne Piotra Makowskiego czeka trudny egzamin. W Limie, w swoim pierwszym meczu, zmierzą się z reprezentacją Belgii. To rywal doskonale znany biało-czerwonym. W styczniu w łódzkiej Atlas Arenie Polki organizowały bowiem turniej eliminacyjny do mistrzostw świata. Do postawienia kropki nad "i" wystarczyło pokonać "Żółte tygrysice". Nie udało się jednak tego dokonać, czym nasze rodaczki sprawiły ogromny zawód swoim kibicom.
[ad=rectangle]
Z Belgijkami mają więc rachunki do wyrównania. Nie wzięły one udziału w tegorocznej edycji Ligi Europejskiej. W zamian udały się na tournee po Azji, gdzie zmierzyły się m.in. z Dominikaną, Chinami i Tajlandią. Z dziewięciu spotkań wygrały cztery.

W składzie drużyny prowadzonej przez Gerta Vande Broeka znajdziemy chociażby doskonale znane z występów w Orlen Lidze - zawodniczkę Atomu Trefla Sopot, Charlotte Leys, czy doświadczoną rozgrywającą, byłą siatkarkę Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza i Impela Wrocław, Frauke Dirickx. Wśród kilkunastu nazwisk powołanych na rozgrywki WGP widnieją jeszcze utalentowane juniorki, mające polskie korzenie: Kaja GrobelnaKarolina Goliat i Dominika Strumiło.

Przypomnijmy, iż Belgijki to aktualne brązowe medalistki mistrzostw Europy. Co ciekawe, tegoroczny start w najbardziej komercyjnej siatkarskiej imprezie będzie dla nich absolutnym debiutem.

Manon Flier i reszta

Atakująca reprezentacji Holandii to absolutna liderka swojej drużyny. Pośród wielu młodych zawodniczek jej nazwisko świeci najjaśniej. Nie wiadomo, czy gwiazda Pomarańczowych od razu dostanie okazję do zaprezentowania swoich umiejętności, ale jedno jest pewne - o miejsce w "szóstce" łatwo jej nie będzie. W kadrze powołanej przez Guido Vermeulena znajduje się bowiem chociażby znana z polskich parkietów, kolejna Atomówka - Judith Pietersen.

[i]

- Są też Holenderki. Je również oceniam jako groźne - [/i]mówi o tej ekipie Maja Tokarska. Z tym przeciwnikiem Polki zmierzą się raz, i to dopiero 12 sierpnia.

Holenderska siatkówka w żeńskim wydaniu od kilku lat przeżywa impas. Ostatnią poważną imprezą, na której zawodniczkom z tego kraju udało się zdobyć jakiś medal, było właśnie WGP. W 2007 roku wywalczyły one złoto. W późniejszych edycjach zajmowały dalsze lokaty.

Mocno odmłodzona Kuba

W kadrze zespołu z Gorącej Wyspy próżno szukać znanych nazwisk. Miejsca zawodniczek, które w poprzednich latach imponowały skocznością i wolą walki, zajęły bardzo utalentowane, ale jeszcze mało znane na świecie młodsze koleżanki. Nie oznacza to jednak, że stoją na straconej pozycji.

- Podejrzewam, że Kuba mocno odmłodziła skład, tak jak w ubiegłym roku. Jednak to zawsze jest Kuba i nie można ich w żadnym stopniu lekceważyć - przestrzega Tokarska.

Nieco bardziej i mniej znana reszta

Pozostałymi czterema zespołami z drugiej dywizji są: Argentyna, KanadaPeru i Portoryko. Z tymi rywalami bardzo rzadko lub w ogóle Polki nie miały okazji rywalizować. Dyspozycja wymienionych drużyn pozostaje więc sporą zagadką.

Ekipa z Ameryki Południowej zmagania w WGP zainaugurowała w 2011 roku. Zajęła wtedy czternaste, a 12 miesięcy później piętnaste miejsce. Co ciekawe, przed rokiem biało-czerwone właśnie z Argentynkami zagrały swój ostatni mecz w tych rozgrywkach, wygrywając 3:2.

Albicelestes dobrze radzą sobie na swoim kontynencie, gdzie cyklicznie zdobywają medale mistrzostw Ameryki Południowej.

Kibice kojarzyć mogą reprezentacje Peru i Portoryko, przede wszystkim z występów w żeńskim odpowiedniku Ligi Światowej. Pierwsza z wymienionych ekip w tych rozgrywkach wzięła udział tylko raz, w 2011 roku. Najbardziej znaną postacią wydaje się być... trener, Alessandro Chiappini. Z kolei dla Portorykanek tegoroczny start będzie czwartym. I choć w żadnej z edycji nie odegrały kluczowej roli, niejednokrotnie potrafiły sprawić problemy silniejszym rywalkom.

Kompletnie anonimowym zespołem wydaje się być Kanada. Tylko raz, w 2003 roku, wzięła udział w WGP. Dyspozycja i możliwości podopiecznych Arnda Ludwiga pozostają więc wielką niewiadomą.

Komentarze (0)