Jastrzębski Węgiel wypunktowany przez Olimpiakos (relacja)

Wciąż niepokonany w PlusLidze Jastrzębski Węgiel już w pierwszej rundzie pożegnał się z Pucharem CEV. Podopieczni Roberto Santilliego nie sprostali greckiemu Olimpiakosowi Pireus, przegrywając w rewanżowym spotkaniu 1:3. Siatkarze ze Śląska w niczym nie przypominali zespołu, który jeszcze kilka dni temu dzielił i rządził w starciu z mistrzem Polski, Skrą Bełchatów.

Słaba dyspozycja Jastrzębskiego Węgla widoczna była od samego początku. Taktyka zagrywania na Tine Urnauta okazała się chybiona, ponieważ młody Słoweniec nie miał większego problemu z odbiorem zagrywki. W tarapatach znajdował się natomiast Robert Prygiel, który w niczym nie przypominał zawodnika z meczu przeciwko Skrze Bełchatów. Jego pierwsze pomyłki w ataku nie przyniosły większej straty dla gospodarzy, bowiem chwilę później efektownym zbiciem popisał się Patryk Czarnowski. Atakujący jastrzębian nie potrafił się jednak przełamać i po kolejnych pomyłkach Olimpiakos wyszedł na prowadzenie 12:10. Grecka drużyna szybko poszła za ciosem i na pierwszej przerwie technicznej było już 16:12. Duża w tym zasługa Ivana Milijkovicia, który ze stoickim spokojem zdobywał kolejne punkty. Mnożące się błędy własne po stronie gospodarzy nie ustały nawet po kolejnej przerwie na żądanie Roberto Santilliego. Mimo, że Paweł Rusek bardzo dobrze spisywał się w przyjęciu, to ani Prygiel, ani Guillaume Samica nie potrafili już odwrócić losów seta.

Kibice w hali jastrzębskiego lodowiska Jastor nie tracili jednak nadziei i od początku drugiej odsłony przystąpili do gorącego dopingu. Niestety ich pupile wciąż grali bojaźliwie, nie podejmując ryzyka ani w ataku, ani na zagrywce. Niewiele wniosły także zmiany dokonane przez włoskiego szkoleniowca. Tymczasem po drugiej stronie siatki z minuty na minutę rozkręcał się Jose Rivera, były zawodnik Jastrzębskiego Węgla. Siatkarz rodem z Portoryko raz za razem sprytnie omijał blok gospodarzy, odciążając nieco w tym elemencie Milijkovicia. Na pochwałę zasługuje także Urnaut, który mimo że był mocno obciążony w odbiorze zagrywki, skutecznie radził sobie w grze ofensywnej. Po ataku przyjmującego z Pireusu przewaga gości urosła do 5 punktów - 15:10. Rozgrywający Olimpiakosu Vassilis Kournetas zaczął coraz częściej uruchamiać środkowych, zwłaszcza nastolatka z Serbii - Djuricia. Dzieła zniszczenia w tej odsłonie dokonał Rivera, który w całym spotkaniu skończył aż 73 proc. ataków.

Między drugim a trzecim setem szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla zaprosił swoich podopiecznych na kilkuminutową rozmowę do szatni. Jak się później okazało, był to strzał w dziesiątkę. Siatkarze ze śląska przystąpili do kolejnej partii niezwykle mocno zmotywowani. Bohaterem tego seta niespodziewanie został Benjamin Hardy, który po kilku słabszych meczach rozpoczął czwartkową rywalizację na ławce rezerwowych. Miejscowi kibice w końcu mogli zobaczyć cieszący się Jastrzębski Węgiel, ponieważ po kilku minutach zrobiło się 5:1. O niepowodzeniach z pierwszych dwóch setów zapomniał Samica, który wspomógł Hardy’ego w zdobywaniu punktów. Niekorzystanie rozwijający się tok wydarzeń niespecjalnie zmartwił opiekuna gości Andersa Kristianssona. Szkoleniowiec Olimpiakosu widząc rozpędzonego rywala, szybko zdjął z parkietu Milijkovicia, dając swojemu liderowi chwilę wytchnienia. Efektownie i szybko wygrany set rozbudził emocje, lecz nie na długo.

Partia numer cztery tylko na samym początku była wyrównana. Już po chwili Olimpiakos cieszył się z czteropunktowego prowadzenia, po świetnych blokach Djuricia. Santilli próbował ratować sytuację kolejnymi zmianami, lecz obraz gry nie ulegał zmianie. Kiedy Milijkovic posłał asa serwisowego (7:14), nie było już chyba optymistów w jastrzębskiej hali. Przewaga późniejszych triumfatorów nieco zmalała przed drugą przerwą techniczną, jednak tego dnia Olimpiakos był drużyną zdecydowanie lepszą. Gwoździem do trumny okazała się seria zagrywek Djuricia, dzięki której grecki zespół zdobył 6 punktów z rzędu. Fatalny wręcz wynik 11:21 nieco podreperował rezerwowy atakujący Marcin Grygiel, zmuszając trenera Kristiansona do wzięcia czasu. Chwilę po nim wszelkie wątpliwości rozwiał Milijkovic, który zapewnił zwycięstwo i awans siatkarzom z Pireusu.

Jastrzębski Węgiel - Olimpiakos Pireus 1:3 (20:25, 16:25, 25:18, 19:25)

Jastrzębski Węgiel: Freriks, Prygiel, Jurkiewicz, Czarnowski, Samica, Rafa, Rusek (libero) oraz Grygiel, Łomacz, Hardy, Yudin.

Olimpiakos: Kournetas, Rivera, Djuric, Marquez, Miljkovic, Urnaut, Papadimitriou (libero) oraz Roumeliotis, Soultanopoulos, Tsergas, Karipidis.

Źródło artykułu: